Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 września 2012

Rozdział 1



Szedłem, przez pustkę, przez ciszę, ze strachem. Bałem się jak cholera, ale nie wiedziałem czego. To uczucie ogarniało mnie całego, jakbym szedł na sąd ostateczny. Wokół mnie panowała oślepiająca biel i nagle wyłonił się On …

- Niaaaaaaal , wstawaj! Chyba nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia szkoły! – krzyknęła moja mama bodajże z kuchni.
- Już wstaje!
Skierowałem się najpierw do łazienki wziąć prysznic i ogarnąć się. Wziąłem torbę i poleciałem na dół.
- Ejejejej, tylko masz mi nie wychodzić bez śniadania! – poinformowała mnie mama i na moje nieszczęście pojawił się tata.
- Co tu od rana jakieś wrzaski! Niall siadaj do stołu i zjedz śniadanie- powiedział ojciec ziewając.
- Ale spóźnię się na autobus!
- To cię odwiozę.
Może to i lepiej, w końcu śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, ale szczerze mówiąc po tym śnie nie jestem głodny, a to dziwne.

* Pod szkołą*

- No synu trzymaj się dasz sobie radę!
- Tak, tak, dzięki tato.
Pomachałem mu i odwróciłem się. Wtedy ujrzałem szkołę, a raczej budynek. Spodziewałem się czegoś bardziej nowoczesnego, ale to może tylko takie pierwsze wrażenie. Nie patrząc na nikogo zacząłem kierować się w stronę wejścia. Naprawdę cieszyłem się, że nie ma dzisiaj jeszcze lekcji tylko coś w stylu przemowy dyrektora i inne duperele. Moją uwagę przykuła krzycząca znane mi imię dziewczyna :
- Zayn! Czekaj! Gdzie tak pędzisz?
- Nie zamierzam z tobą rozmawiać Amanda! Nie rozumiesz, to koniec!
- Zayn, ale jak tak możesz, było nam tak dobrze ze sobą!
- Było, póki mnie nie zdradziłaś!
- Przepraszam, byłam pijana.
- Nie obchodzi mnie to  z nami KONIEC rozumiesz? K-O-N-I-E-C!
Musiało to dziwnie wyglądać jak patrzyłem na tę całą sytuację, ale próbowałem sobie przypomnieć skąd znam to imię, ale na marne. Zrezygnowany skierowałem się do Sali gimnastycznej.

Wszyscy już siedzieli, włącznie ze mną. Nie powiem, byłem zestresowany. Żadnej znanej twarzy nie widziałem, nawet tego chłopaka co zauważyłem  przed szkołą. Po chwili wszedł dyrektor z tą swoją nudną przemową. Po jakieś godzinie kazał nam rozejść się do swoich klas. Hahaha dobre. Tylko w której ja mam być klasie?
- Przepraszam, nazywam się Niall Horan i jestem tutaj nowy. Niestety nie wiem do jakiej klasy zostałem przydzielony. – powiedziałem to jednym tchem i spojrzałem na dyrektora.
-Aaaa no tak, czekałem na cb. Kasia proszę cię zaprowadź pana Horana do klasy D. – powiedział i uśmiechnął się.
- Już się robi- powiedziała dziewczyna i pociągnęła mnie za rękaw koszuli.
- To tu.- wskazała i uśmiechnęła się, ale zanim odeszła dała mi coś do zrozumienia, po czym byłem jeszcze bardziej zestresowany:
- Powodzenia Ci życzę.
- Czemu?
- Nie chcę być niemiła, ale trafiłeś do klasy palantów.
- Nie rozumiem
- No nie umiem Ci tego wytłumaczyć. Jest to najlepsza klasa wokalna. Ludzie tam ciągle rywalizują. Plus jest tam kilka lalusiów, którzy myślą, że są najlepsi. Oprócz takiego jednego – Harrego. On to jest uroczy… - powiedziała i zarumieniła się.
- Aha dzięki za radę.
- Nie ma za co – pomachała mi i odeszła.
Zostałem sam na korytarzu. Słyszałem bicie własnego serca. Teraz albo nigdy pomyślałem i wszedłem do klasy…

* Oczami Louisa *

- Harry przestań bo nie wytrzymam ze śmiechu- mówiłem przez łzy.
- Proszę o ciszę, Tomlinson, Payne, Styles i Malik! Nie  wiem jak ja wytrzymam z wami kolejną klasę wy przygłupy jedne! Cieszcie się, że chociaż śpiewać potraficie! – wrzask naszej wychowawczyni przerwał wchodzący do naszej Sali chłopak.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
- A no proszę, proszę , czyżby panicz Horan?
- Tak- pokiwał blondyn.
-Dobrze, no to jak możesz przedstaw się klasie, opowiedz coś o sobie, hmm?
- Eeeee… no mogę-  blondyn odchrząknął i po chwili namysłu zaczął prowadzić monolog:
Yyyy to tak. Nazywam się Niall Horan. Nie dawno przeprowadziłem się tutaj z Irlandii, od 4 lat gram na gitarze, no to chyba tyle- powiedział i się słodko zarumienił.
- No dobrze Niall, dziękuję, a teraz zajmij wolne miejsce.

-Eii chłopaki, czy tylko ja skądś kojarzę tego chłopaka? – zapytałem się reszty.
- No właśnie ja też : to imię, ten akcent- dodał Hazza.
-O Jezu… przestańcie to zwykły człowiek, może po prostu go usłyszeliście na ulicy czy coś…- wtrącił Zayn już zirytowany.
- Hahahahahhahaha- wybuchnął Liam – Ja go znam! To jest ten chłopak, który cię obronił przed tymi palantami!- mówił Li przez śmiech.
Po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać, nie zważając na słowa nauczycielki. Lecz Zaynowi nie było do śmiechu. Tak jakoś dziwnie zbladł i uporczywie przyglądał się blondasowi, który patrzył zamyślony w okno.

*Oczami Nialla*

Nie wiem o co chodzi, ale czułem ich wzrok, a najbardziej tego mulata. Aż ciary przechodzą. Pierwszy dzień a już mam wrogów? Zajebiście, po prostu zajebiście…

*Oczami Liama*

- Chłopaki, podejdźmy do niego, bo ja zaraz nie wytrzymam z tej ciekawości, noo!
- hahaha Liam! Prędzej świnie zaczną latać, niż Zayn do niego podejdzie- wrzasnął Harry, co nie obyło się bez dziwnych wzroków przechodnich.
- No to chodźmy sami- i tu palnął jakże swój genialny pomysł nie kto inny niż Lou. W innej sytuacji, jako ten najmądrzejszy wybiłbym mu go z głowy, ale sam jestem ciekaw.
- No dobra no to chodźmy zanim Zayn wróci ze stołówki.

Sieeeeeeeema!- wydarł się Harry
- Harry dosłownie mnie załamujesz! Mieliśmy podejść jak normalni ludzie a nie jak dzikusy- próbowałem wytłumaczyć Loczkowi, a ten tylko pogarszał sprawę robiąc różne miny itp. A Niall  w tym czasie pękał ze śmiechu. Szczerze mówiąc, zacząłem lubić tego malca. W końcu większość kto widzi Harrego w takim stanie patrzy krzywo czy też udaje, że nikogo tu nie ma. A on właśnie nie, był inny  i to mnie w nim zaciekawiło.
-Od razu przepraszam za niego, to jeszcze nie dorośnięte zwierzę- wskazałem na Harrego, który w tym czasie udawał małpę, a Louis śmiał się z niego.
- Ekhe! Możecie się uspokoić, bo przyszliśmy do Nialla z pewnym pytaniem- skierowałem swoje słowa to tej dziczy, czy jak można to było nazwać.
- Aha no tak sorry, ale to wszystko przez Harrego, no zobacz jaki on jest słodki – powiedział BooBear i złapał ze policzek Harrego. Ten tylko się zarumienił i zaczął „ gwałcić Louisa”, ale oczywiście w pozytywnym znaczeniu, jeśli tak można nazwać skakanie i przytulanie człowieka jednocześnie.
- No tak na ich pomoc w tej dyskusji nie ma co liczyć. – powiedziałem to z nutą wstydu w głoście, ale reakcja Nialla mnie zdziwiła :
- Spoko, fajną macie tę paczkę. Wam to się chyba nigdy ze sobą nie nudzi – powiedział śmiejąc się jednocześnie
- No nie, z nimi nie da się nudzić, ale przyszliśmy do ciebie, raczej tylko ja, z pewną sprawą. A mianowicie, gdy zacząłeś się przedstawiać skojarzyło mi się twoje imię, akcent, postura i śmiech z takim pewnym incydentem. Nie wiem czy domyślasz się o co chodzi?
- Aaaa masz na myśli sytuacje z Zaynem po jego urodzinach?- powiedział prawie szeptem.
- Tak, dokładnie, czyli to jednak ty – zacząłem się uśmiechać jak głupi do sera. Miałem wrażenie, że nie skończy się ta nasza znajomość na takim stopniu…


- No dobra dzieciaki, jak was jeszcze mogę tak nazwać- zaczęła swoją nudną wypowiedź nasza wychowawczyni
- Jaa, zobaczycie zaraz każe nam śpiewać- dodał Harry na co Lou zachichotał. Zayn był ciągle jakiś taki nie obecny.
- A mianowicie, prosiłabym was o przygotowanie piosenki na jutro. Najlepiej własną skomponowaną i wyprzedzam pytanie panie Styles – nie, nie można śpiewać w grupach, każdy ma śpiewać samodzielnie! – tą odpowiedzią zaskoczyłam pani harrego, który się naburmuszył, a my zaczęliśmy się śmiać.

*Oczami Nialla*

No nie powiem ten Liam okazał się być fajnym gościem, Harry i Louis też wydają się być spoko, ale na pewno pokręceni. Zastanawia mnie tylko jedna osoba – Zayn. Odkąd przyszedłem był jakiś nie obecny, może bał się, że komuś wygadam to co się zdarzyło wtedy po jego urodzinach. Nie powiem nie była to zbyt fajna okazja do poznania się, ale na razie muszę pomyśleć jaką jutro piosenkę zaśpiewam- z moich przemyśleń wyrwała mnie mama, która od wejścia zaczęła pytać się mnie jak tam w szkole…

Okeej macie 1 rozdział. Nie podoba mi się za bardzo, no ale co tam, dopiero zaczynam. Tak wiec proszę o komentowanie i wyrażanie swojej opinii - dobrej jak i oczywiście tej gorszej. Gdyby miał któs pytanie to tutaj można się mnie zapytać :
twitter- Eliza_B1D
gg- 4726210
DO ZOBACZENIA  ZA TYDZIEŃ! <3

sobota, 22 września 2012

PROLOG

Pierwszy dzień szkoły. Nienawidzę tego. Nowa szkoła, nowi przyjaciele, wszystko nowe. Czy musieliśmy się przeprowadzać? Nie rozumiem moich rodziców i ich pomysłów. Nowa praca, no dobra, ale ja wolałem zostać w Irlandii. Mogli mnie tam równie dobrze zostawić. Mieszkałbym u dziadków ale nie… Chcą żebym zaczął wszystko od nowa. A więc proszę bardzo jestem : Niall Horan i właśnie wprowadziłem się do Londynu.
***
Nienawidzę pierwszego dnia w szkole! Szkoła jest dla nudziarzy , nie to co ja. Jestem Zayn Malik, najfajniejszy chłopak w szkole. Każda dziewczyna mogłaby być moja, mam przyjaciół, jestem bogaty. Czego mi więcej do szczęścia potrzeba? Rodzice mówią, że szkoła, wykształcenie a ja mam to w dupie! Chcę się bawić w końcu nie codziennie się kończy 18 lat ;d. Dobra po co ja prowadzę pamiętnik?! Nieważne, idę do Harrego. Ma dla mnie jakąś niespodziankę! Bajuuu ;**
***
- Gdzie on jest? Ja się pytam Louis! A jak mu się coś stało ? Ktoś go pobił czy coś ?
- Loczek uspokój się, taki jest Zayn spóźnia się.
- No niby tak, ale goście się nie cierpilwią noo! A no właśnie gdzie jest Liam?! Zaraz mnie szlak dopadnie!
- Nie przeżywaj, Liam jak widać jest już wstawiony trzeba poczekać tylko na solenizanta.

*Oczami Zayna*

- Sieeeeema coś straciłem?
- Tak jakąś godzinę imprezy -.-
- Harreh nie marudź, musiałem jeszcze wziąć prysznic, ale wiesz, że i tak cię kocham za to, co dla mnie robisz!
- Jak widać tylko ja coś robię
- Lou powiedz coś Loczkowi, żeby mnie nie drażnił w moje urodziny!
- Spokojnie ja tu z nim porozmawiam, a teraz idź do dziewczyn, bo się nie cierpliwią ;)
- Ano właśnie, to ja lecę!!

* Oczami Nialla*

Ten Londyn chyba dobrze na mnie nie wpływa. Jest noc a ja się włóczę, bo nie mogę spać. Chociaż nie powiem, żeby był brzydki czy coś, bo szczerze mówiąc jest 100 x ładniejszy niż taka Irlandia. A poza tym jak to cicho. Chociaż nie, słychać jakieś krzyki. Może lepiej tam podejść.
- Hej! Co tu się dzieje? – Krzyknąłem kiedy zobaczyłem jak 2 kolesi bije jakiegoś chłopaka
- Spadaj nic Ci do tego blondi !
Nie myśląc o konsekwencjach podwinąłem rękawy i podszedłem do tych typów
- Albo go puścicie albo inaczej to załatwimy!
- Hahahaha co nam możesz zrobić chuderlaku ?!
Nie zastanawiając się walnąłem oby dwóch z pięści aż upadli. Chyba jednak dobrze, że chodziłem na boks.
- Tak, tak uciekajcie- krzyknąłem, widząc jak biegną podtrzymując zakrwawione nosy
- Hej, nic ci nie jest? – zapytałem się chłopaka leżącego na ziemi
- Niee, chyba nie, dzięki c; – wstał i chciał już iść ale mu nie pozwoliłem
- Eii, a jeśli mogę spytać o co poszło?
- A to dwa typki z mojej szkoły. Zazdroszczą, że jestem popularny i jak zobaczyli, że wracam z imprezy urodzinowej zaczepili mnie. A ja chyba jednak za dużo wypiłem, żeby móc się bronić.
Potem go nie słuchałem, bo zobaczyłem w oddali 3 chłopaków i szczerze mówiąc trochę się przestraszyłem, ale chłopak widząc to powiedział:
- Nie bój się to moi przyjaciele- uśmiechnął się
- Matko Zayn jak ty wyglądasz! – powiedział chłopak w lokach
- Jezu Harry odwal się nic, mała bójka i tyle …
- Tak ja znam te Twoje małe bójki
- Hej, hej nie zapomnijcie, że ktoś jednak mu uratował życie. Trzeba chociaż podziękować- krzyknął najwyższy i chyba najstarszy z nich.
- Ano właśnie! Ale z nas głupki – powiedział drugi brunet
- Cześć tak wgl ja jestem Louis, to jest Harry, Liam a jak zauważyłeś ten zmasakrowany to Zayn. Wielkie dzięki za uratowanie go, zawsze musi się gdzieś wpakować i trzeba go ratować
- No siema, ja jestem Niall i nie ma sprawy zobaczyłem jak go dręczą to ich przegoniłem- uśmiechnąłem się niewinnie ;>
- Przegoniłeś? Tak im zmasakrowałeś nosy, że płakali !- krzyknął bodajże Harry
- Dobra, jeeezu, po co drążyć temat możemy iść? – Zaynowi jak widać przeszkadzało, że nie jest w centrum uwagi.
- Tak idziemy, no to jeszcze raz dzięki. Mamy u cb wielki dług- krzyknął Liam
- Spoko, spoko, do usług. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy
- Z Zanem nigdy nie wiadomo- uśmiechnął się Louis
I odeszli…
Fajni nawet- pomyślałem. Ciekawie by było gdybym ich jeszcze kiedyś spotkał
A to spotkanie będzie szybciej niż się spodziewałem….

No to jest prolog ;> Mam nadzieję, że wam się spodobał. Rozdziały będę dodawać co ok. tydzień zazwyczaj w weekendy, może wcześniej. Tylko proszę was komentujcie, poprawiajcie mnie, będę wam wdzięczna dłużna. Jak chcecie ze mną kontakt to piszcie w komentarzach a także jak chcecie, żebym ja dawała wam znać to piszcie swoje : twittery, facebooki, poczte itd. No to do zobaczenia. Mam nadzieję, że będę miała dla kogo pisać xD