Łączna liczba wyświetleń

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 20

* Oczami Niall'a*

Gdy leżałem już którąś z kolei godzinę na łóżku Zayn'a, usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Przestraszony wyskoczyłem z pościeli i zszedłem powoli po schodach. Moje zdziwienie było ogromne.
-Emma?
-Niall?
- Co ty tutaj robisz?! - powiedzieliśmy niemal w tym samym czasie.
- Tak więc słucham. Czemu wkradałaś się do domu Zayn'a? - spytałem zaciekawiony. Dopiero po chwili zlustrowałem ją od stóp do głowy. Mój wzrok spoczął na jej dosyć dużym brzuchu- który miesiąc?- spytałem, tym samym uwalniając ją na razie od odpowiedzi.
- Piąty. - uśmiechnęła się nieśmiało.
- Czy mogę? - wskazałem ręką na jej brzuch.
- Jasne. - ożywiła się z lekka, a ja podszedłem i zacząłem głaskać jej dzidziusia. Poczułem jak mnie kopnął.
- Ałłł - zaśmiałem się. Spojrzałem na dziewczynę i trochę się przestraszyłem. Wyglądała jakby ducha zobaczyła. - Co się stało?
- Dziecko, pierwszy raz kopnęło.
- Naprawdę? To wspaniale. - oboje roześmialiśmy się. - Chodź, może usiądziemy.
- Wiesz, gdzie jest Zayn?- posmutniała.
- Nie wiem. Szukałem go, ale... Wydaje mi się i chłopakom, że stąd uciekł. Wyjechał i słuch po nim zaginął. - zobaczyłem jak Emmie spływają łzy po policzkach. - Powiedz mi, czy to jest jego dziecko? -  spytałem,    a ona lekko potrząsnęła głową i rozpłakała się jeszcze bardziej. Długo nie myśląc podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Przepraszam....
- Za co?- zdziwiłem się.
- Że popsułam Wam życie. On Cię naprawdę kocha, a ja się wpieprzyłam i wszystko zniszczyłam.
- Ale, skąd wiesz? - spytałem zaskoczony.
- To widać. Poza tym raz Was widziałam. Dlatego groziłam mu, żeby mnie nie zostawiał. Sądziłam, że to coś da....
- Ale przecież podobno sfałszowałaś wyniki.
- A to już inna historia. W tym czasie kiedy byłam z Zayn'em spotykałam się też z Nick'em. Myślałam, że to dziecko Nicka, więc sfałszowałam test, żeby wyszło na Zayn'a. Ostatnio powtórzyłam go i  naprawdę wyszło, że to Zayn jest ojcem. - opadłem na kanapę i przetarłem rękoma oczy. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Dobra nie mówmy o tym. Jak się czujesz?
- Spoko, ale czegoś tu nie rozumiem. Nie przeszkadza Ci to, że Zayn jednak ma ze mną dziecko.
- Nie, w końcu i tak mnie zostawił, więc z kim on teraz jest, nie powinno mnie obchodzić.
- Ale jak to?
- Wiesz co, nie mam siły o tym rozmawiać. Umówmy się na kawę, albo herbatę. Co ty na to?
- Jasne.

*
- Hej Louis! - krzyknąłem w progu domu mojego przyjaciela. Niestety nie odpowiedział, więc wszedłem głębiej. Znalazłem go na środku w kuchni, na podłodze, w samych bokserkach z wódką w ręce. - Louis?! Wszystko w porządku? Wstawaj! - pociągnąłem go na łóżko. - Jeny Lou, jesteś cały zalany. Ile butelek wypiłeś?
- Dwie - powiedział nie przestając się śmiać.
- O dwie za dużo. Co Cię skłoniło, żeby tak się upić?
- Harry.
- Ale jak to Harry? - nie rozumiałem.
- Przyszedł wczoraj pijany i tak jakoś wyszło, że się całowaliśmy, a potem go wyrzuciłem.
- Co? Ale... co? - byłem zaskoczony, chociaż to za mało powiedziane. - I co zamierzasz zrobić?
- W zasadzie nic - mówił prostując się - to już zakończony rozdział.
- Ale myślałem, że darzysz go jakimś większym uczuciem.
- Bo to prawda, ale zauważyłem jaki z niego skurwiel.
- Okej, nie wnikam....
- I co wiesz do czego jest ten klucz?
- O szlak zapomniałem! Będę za 1h - krzyknąłem w locie i zacząłem biec jak najszybciej potrafię.

Gdy  już zatrzymałem się w dużym pokoju, zobaczyłem mroczki przed oczami. Nie powinienem wysilać się, ale co mi się dziwić, musiałem poznać prawdę. Wbiegłem do pokoju mego ukochanego i od razu rzuciłem się na podłogę. Szukałem deski, o której mówił. Gdy ją znalazłem z nie lada trudem wyciągnąłem ją. Tak jak opowiadał znajdowało się w nim pudełko. Szybko je otworzyłem i wyciągnąłem z niego drugie mniejsze drewniane pudełko. Wyciągnąłem kluczyk i przekręciłem zamek. Czułem jak serce podskakuje mi do gardła, a ręce mi się telepią. Otworzyłem je i zobaczyłem.....
W zasadzie nic. Pustka. Potrząsałem pudełkiem na wszystkie strony. Nic nie było. Czyżby mnie okłamał? Chyba, że ten kluczyk pasuje jeszcze do innego miejsca.... Ale no kuźwa! Dlaczego on mi to robi?

* Oczami Louisa*

- Halo?  Dzień Dobry. A z kim mam przyjemność? - bełkotałem pod wpływem alkoholu. - Ciotka Zayn'a?  Tak. Nie wiem dlaczego, może ma wyłączony telefon. Aha, rozumiem. Ale jak to? Nic mu nie jest?  Umarł? Kurwa, jak to umarł? Ze starości? Ale on ma dwadzieścia parę lat. Jak osiemdziesiąt? A raczej pani o kim mówi? Dziadek Zayn'a? Jezu jak pani mnie wystraszyła.
- Cześć Loueh!
- Niall, ciocia Zayn'a zadzwoniła.
- Co?- podbiegł do mnie. - Daj mi ją!
- Ale...- nie skończyłem, bo wyrwał mi telefon z ręki.
- Dzień Dobry, z tej strony Niall. Musi mi pani powiedzieć co się dzieje z Zaynem. Przyjedzie? Naprawdę?!- zauważyłem łzy w jego oczach.- Aha, rozumiem. Myślałem, że chce się może ze mną spotkać.   Serio? Dziękuję bardzo już zapisuje. Do widzenia.
- Co się stało?
- Zayn przyjeżdża rozumiesz to?  - krzyczał ciesząc się jak małe dziecko.- Chociaż nie do mnie, ale do Londynu. Mam jego adres, gdzie ma się zatrzymać.
- Kiedy przyjeżdża? - spytałem.
- Jutro....
- No to na co czekasz, szykuj się?

Nialler! Biegasz już od 2h bez najmniejszego sensu.... - mruknąłem.
- Cicho tam! - krzyknął z kuchni.
Usłyszałem po chwili pukanie do drzwi.
- Otwórz! - nakazał mi Niall.
- Już idę idę....
Spodziewałem się wszystkich, ale nie jego. Nie po tym co wydarzyło się wczoraj.
- Co ty tutaj robisz? Myślałem, że po wczorajszym nie pokażesz mi się za szybko na oczy.
- Ouu, co tak ostro?
- Czego chcesz?- czułem jak krew napływa mi do żył. Jeszcze trochę, a wyprowadzi mnie z równowagi.
- Nie mogę się spotkać z moim przyjacielem? - spojrzałem na niego z politowaniem.
- Wiesz co jakoś przestałem Cię traktować jak przyjaciela.
- Jesteś sam?
- Nie, jest jeszcze Niall.
- Aha no spoko- wszedł do mojego mieszkania. Pff, co za tupet.
- Nie pamiętam, żebym Cię zapraszał do środka.
- Czepiasz się! Cześć Ni.
Niall odwrócił się i jego zaskoczenie prawie mnie rozbawiło.
- Harry? A co Cię do nas sprowadza?- zapytał z wymuszonym uśmiechem, raz zerkając na mnie, raz na Harry'ego.
- Muszę porozmawiać z Louisem. Tak więc Louis chodź w bardziej ciche miejsce - mówiąc to puścił oczko Niall'owi .
- Spytam jeszcze raz, czego chcesz?
- Myślałem...
- Już mi się nie podoba.
- Nie przerywaj! - słyszałem po jego głosie, że zaczyna się denerwować. - Kontynuując, myślałem o wczorajszym dniu i sądzę, że powinniśmy o tym zapomnieć. Przypominam Ci, że nie jestem gejem.
- Co? Ty mi to mówisz? Ja już dawno zapomniałem.
- Nieprawda- zaprzeczył - Ty coś do mnie czujesz...
- Hahaha zabawne....
- Louis, czemu się upierasz? - Spojrzałem w jego spojówki i zmiękłem. Nie wiem ile się w nie patrzyłem, ale Harry też nie wyglądał jakby chciał przerwać nasz kontakt wzrokowy. Powoli przysunąłem się do niego i połączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Nie chciałem go pogłębiać. Taki był idealny. Prosty. Wyrażający uczucia. Wtedy uświadomiłem sobie, że chyba zakochałem się w Harry'm. Na dobre....

Dodaję wcześniej rozdział, bo wyjeżdżam na weekend. Chciałam powiedzieć 2 rzeczy.
1. Od poniedziałku mam ferie, więc możliwe, że będę dodawała częściej rozdziały.
2. Planuję dodać shota. Już go nawet zaczęłam pisać, o Larry'm. Co wy na to?
Tak więc bez zbędnych słów, żegnam i DO ZOBACZENIA <3

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 19

Witam, witam. Czy wy też kochacie weekend tak bardzo jak ja, bo szczerze mówiąc, ja już nie mogłam się go doczekać! Tak sobie patrzę, ( znowu ) na liczbę komentarzy i mam zagwozdkę. Nie wiem czy Wam się nie podoba pomysł z Larrym, czy co. Jak na razie większość komentarzy była za, ale czekam na Waszą opinię.  Nie wiem jak to jest, że pod jednym rozdziałem potrafi być powyżej 20 komentarzy, a pod innym mniej niż 10. Dlatego proszę, chociaż  o jedno słowo, że ktoś to czyta. Mam ostatnio trudny okres i naprawdę mam mało czasu na pisanie i każda opinia Wasza sprawia, że jestem z siebie dumna i mam zapał do pisania kolejnego rozdziału.

* Oczami Nialla *

Stałem w pokoju, trzymając klucz, szczerze mówiąc nie wiedziałem co z nim zrobić, a tym bardziej co począć z samym sobą. Mam szukać wskazówek? Ale gdzie? I co to w ogóle ma znaczyć? Nie łatwiej napisać - idź tu, zrób to? Po co utrudnia to wszystko? W pewnym momencie przypomniała mi się sytuacja sprzed paru dni. Louis powiedział, że dom Zayn'a był otwarty, a w nim była tylko kartka, taśma i klucze. Kartka? Czemu mi jej nie pokazali?  Może w jego domu coś znajdę....

Po 10 minutach doszedłem do domu Louisa. Nerwowo stąpałem z nogi na nogę, myśląc co powiem. Po chwili namysłu zapukałem. Otworzył mi nie kto inny jak mój przyjaciel.
- Niall! - krzyknął i rzucił mi się na szyję.
- Lou? Wszystko w porządku?
- Tak, po prostu cieszę się, że Cię widzę. No to jak już jesteś to jeszcze raz chcę Ci podziękować za wczorajszą rozmowę.
- Nie ma sprawy, tak naprawdę przyszedłem do Ciebie z pewną sprawą. A mianowicie pamiętasz jak przyniosłeś mi nagranie? - Na samo wspomnienie poczułem jak oczy mi się szklą. Jednak nie chciałem pokazywać po sobie słabości, więc udawałem, że jestem zmęczony i przetarłem oczy.
- Tak, ale do czego zmierzasz?
- Dzisiaj dostałem list, prawdopodobnie od Zayn'a, w którym był klucz, stary, zardzewiały, o popatrz - pokazałem Louisowi mały przedmiot.- Myślałem, że może to co było w liście dałoby mi jakąś wskazówkę, albo specjalnie zostawił klucze do domu, żebym coś znalazł.
- Nialler, nie chcę nic mówić, ale jest 22. Wiem, że jest Ci ciężko i że chcesz mieć już to za sobą i znaleźć wskazówkę, a potem Zayn'a, ale nie dzisiaj. Idź do domu. Chociaż może i nie.... - spojrzałem na przyjaciela, który wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. - Zostaniesz u mnie na noc, Twoja mama nie powinna mieć nic przeciwko, prawda? Tak czy siak daj mi swój telefon, zadzwonię do niej. No co tak stoisz, daj. - ponaglił mnie ręką.

- Co tak długo? - spytałem zniecierpliwiony - Rozmawiałeś z Nią chyba z piętnaście minut.
- Przepraszam, ale Twoja mama jest naprawdę sympatyczną kobietą.
- Można tak powiedzieć. Tak w ogóle, rozmawiałeś z Harrym?
- Nie, ale ktoś mnie wyręczył...
- Kogo masz na myśli? - spytałem zaciekawiony.
- Wiesz, to taki kurdupel, który nie umie trzymać języka za zębami - w tym samym momencie spojrzał na mnie z wyrzutem - Niall, przysięgałeś!
- A-ale skąd wiesz?
- A jednak....
- No Tommo, przepraszam, powiedziałem mu tylko, że jest strasznym gnojem, a co on Ci powiedział?
- Dużo rzeczy mówił, ale najbardziej poszło o to, że ja niby powiedziałem Ci o tej całej kłótni pod Twoim domem, a później napuściłem Cię na niego.
- Serio? Gdy byłem u niego, pytał się skąd to wszystko wiem to oznajmiłem mu, że wszystko usłyszałam, ale on właśnie zasugerował, że to ty mi nagadałeś różnych głupot.
- No właśnie, jak sam widzisz z nim nie da się dogadać.
- Eii Lou, nie przejmuj się. Wszystko się ułoży.

Obudziłem się rano w pustym łóżku. Może to dziwnie zabrzmi, ale spałem z Louisem. No, ale bez skojarzeń. Obydwoje potrzebowaliśmy ciepła drugiej osoby. Płakał, ja też. To chyba nas przerasta. Dwie nieszczęśliwe miłości... Powiedziałem mu,  że mój stan znowu się pogarsza. Przez to bardziej płakał, nie powinienem mu o tym wspominać, ale musiałem komuś się zwierzyć. To było jak drzazga w sercu,  która powoli wyżerała mnie od środka. Po pewnym czasie do pokoju wszedł Tomlinson, spojrzałem na niego i  aż zaniemówiłem.
- Spokojnie, wyglądasz gorzej - powiedział uśmiechnięty.
- Też mam takie wory?
- Powiedziałbym, że gorsze. - w tym samym czasie oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Idź do łazienki, a ja Ci przygotuje jakieś ubrania.
Po dziesięciu minutach wyszedłem z łazienki i skierowałem się do pokoju Louisa. Zobaczyłem go siedzącego na łóżku, o dziwo płaczącego. W ręku trzymał telefon i natarczywie się w niego wpatrywał.
- Loueh, co się stało? - spytałem najmilej jak potrafię.
- Zobacz. - podał mi swój telefon, a ja w myślach czytałem wiadomość :
Gej, pierdolony pedał. 
Nie wiem, jak mogliśmy się tyle lat przyjaźnić.
Jesteś śmieciem.
Nic nie wartym człowiekiem.
Żałuje, że Cię poznałem.
Wstrętny egoista i kłamca z Ciebie.
Masz mi się już nigdy nie pokazywać na oczy.
Czytałem tę wiadomość z wytrzeszczonymi oczami, bałem spojrzeć się na nadawcę, bo nie było trudno zgadnąć kto nim jest. Jednak dla upewnienie zjechałem w dół i zobaczyłem imię, którego się spodziewałem :
Od : Hazz
- Dlaczego, powiedz mi dlaczego? - mówił dławiąc się swoimi łzami.
- Lou, spokojnie, może, kurwa no nie wiem. To jakieś kpiny. Idę do niego, nie pozwolę mu, żeby obrażał kogokolwiek z moich przyjaciół, a tym bardziej Ciebie - rzuciłem i zbiegłem na dół ubrać buty.
- Niall, błagam Cię, nie rób tego. Pogorszysz sytuację, jeżeli jakkolwiek można ją pogorszyć.
- Louis. - spojrzałem mu w oczy - trzeba to wyjaśnić. Rozumiesz? - nie czekając na jego reakcję wyszedłem. Po piętnastu minutach pukałem już do drzwi Harry'ego.
- Niall? Co za miła niespodzianka - rzekł i ruchem ręki zaprosił mnie do mieszkania.
- Kurwa, Styles mam ochotę Cię zabić. - powiedziałem, na poczekaniu.
- Wow, coś humorek nie dopisuje? - wkurzony jego zachowaniem, podszedłem do niego i popchnąłem go na kanapę. Po jego minie mogłem stwierdzić, że był zdziwiony i lekko przestraszony.
- Co ty Sobie wyobrażasz? Jeżeli jeszcze raz napiszesz do Louisa, że jest gejem to Ci przestawię nos tak, że rodzona matka Cię nie pozna. Też jestem gejem, przeszkadza Ci to?  Proszę bardzo, jakoś Twoją opinię mam głęboko w dupie. Louis nie będzie przez Ciebie płakał, rozumiesz? Nie pozwolę na to. Więc pilnuj się.- już miałem wychodzić, kiedy mi się przypomniało to co zamierzałem mu jeszcze powiedzieć - Aha, jedna sprawa. Nie jesteśmy przyjaciółmi. A o Louisie równie dobrze możesz zapomnieć,  bo nie zasługujesz na jego przyjaźń. Nie rozumiem jak on może coś do Ciebie czuć - i w tym momencie ugryzłem się w język.
- Co? On coś do mnie czuje? - zapytał cicho.
- Zapomnij. - szepnąłem, sam się załamując. Jednak mam za długi język. Na wszelki wypadek wyszedłem szybko z  jego domu, aby uniknąć pytań.
Na szczęście wziąłem klucz do Zayn'a do domu. Nie będę musiał Louisowi za szybko opowiadać jak poszła moja z Harrym rozmowa. Po kilku minutach byłem już w środku. Ogarnęło mnie dziwne uczucie- ból, smutek, pustka. Gdy wszedłem do Zayn'a pokoju, zakręciło mi się w głowie. Przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku tygodni:
- Hej Niall muszę Ci coś pokazać.
- Co  takiego?
- Zobacz, wszystko co jest dla mnie ważne, bądź nie chcę, żeby ktokolwiek to zobaczył, chowam pod tą deską. Jeżeli kiedykolwiek mnie zabraknie, pierwszym miejscem w jakie masz zajrzeć jest to pudełko. Zapamiętasz?
- Tak.
- To dobrze maluszku. Ej ale się nie martw, nigdy Cię nie opuszczę.
Po chwili Nasze usta połączyły się w czułym pocałunku.

To wspomnienie było przeze mnie w jakimś stopniu zapomniane. Teraz wydawało się takie realne. Znowu płakałem, znowu przez niego. Ile to jeszcze potrwa - pomyślałem. - Z bezsilności opadłem na jego łózko i wtuliłem się w jego pościel.
- Obiecałeś! Obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz!- krzyknąłem głucho, lecz nic ani nikt mi nie odpowiedział.

* Oczami Louisa *

Gdzie jest Niall. Powinien już wrócić. Chociażby po to, żeby mi powiedzieć jak mu poszło. Telefon ma wyłączony, a przecież do Harry'ego nie zadzwonię. Co to, to nie. Nie musiałam długo czekać, aż ktoś się zacznie dobijać do drzwi. Byłem pewien, że to Niall, więc zbiegłem na dół w samych bokserkach.
- Ni...Harry? - wytrzeszczyłem oczy i prawdopodobnie byłem już cały czerwony. Na szczęście było ciemne światło.
- Możemy pogadać? - spytał cicho z drżącym głosem. Czyżby płakał. Zostawiłem otwarte drzwi i usiadłem na kanapie. Chwilę potem dołączył do mnie.
- Tak więc  o czym chcesz gadać - mówiłem beznamiętnym głosem.
- Przepraszam.
- I już? Nie pomyślałeś, że mnie zraniłeś, a w szczególności Twój SMS?
- W zasadzie, nie wysłałem go specjalnie.
- Czyli...?
- Wczoraj byłem sam w domu i upiłem się. Było mi źle, przez tę całą sytuację i chciałem się jakoś wyżyć. Napisałem tego SMSa, ale nie planowałem go wysłać. Usłyszałem huk, przestraszyłem się i nie chcący przycisnąłem klawisz- wyślij.
- Tak, ta informacja odmieniła moje życie. Tak czy siak to napisałeś, więc musisz tak uważać. Przepraszam, ale chyba powinieneś już iść. Nie mam ochoty z Tobą gadać.
Harry leniwie wstał z kanapy i zapytał się :
- Czy to prawda, że coś do mnie czujesz?
- Co? - prawie krzyknąłem - Skąd ten pomysł? - zacząłem panikować.
- Niall się niechcący wygadał.
- Wiedziałem. Ten to nie umie trzymać języka ze zębami. - powiedziałem do siebie, lecz Hazz chyba to usłyszał.
- Ale wiesz.... - zaczął - Mi taki obrót sprawy odpowiada. - W pewnym momencie poczułem jego zimne ręce na moim nagim torsie. - Można rzec, że to mnie kręci - zamyślony nie zauważyłem, kiedy Harry wpił się w moje usta. Już miałem mu oddać pocałunek, kiedy poczułem posmak alkoholu na swoich ustach. Niechętnie, ale go odepchnąłem.
- Jesteś pijany.
- I co z tego? - powiedział z głupkowatym uśmiechem. - Bez alkoholu raczej bym się nie zebrał na taką rozmowę.
- Wyjdź.
- Co?
- Po prostu wyjdź. - Odwróciłem się, ale poczułem jego ręce na moich biodrach.
- Nie pożegnałeś się - stwierdził tym swoim głębokim głosem. Krótką chwilę potem moje dłonie błądziły po jego plecach. Pozbyłem się połowy jego garderoby. Zostały tylko jego spodnie i moje bokserki. Wczuwałem się w każdy pocałunek, wiedząc, że to nigdy więcej nie nastąpi. Kłóciłem się sam ze sobą, czy powinienem go zaciągnąć do łóżka. Niestety, rozsądek wygrał z pragnieniem.
- Harry zejdź ze mnie.
- Ciii Loueh - szepnął mi wprost do ust i połączył je, tym razem w namiętnym pocałunku. Jego język wszedł do mojej buzi i zaczęliśmy walczyć o dominację. Czułem się jak w niebie. Ale nie chciałem tego robić, jeżeli on jest pijany. Chciałem, żeby to było coś pięknego, a nie dwóch napaleńców na kanapie.
- Harry! Złaź - podniosłem głos.
-Ale czemu? Przecież tego chcesz.
- Może... Ale nie z Tobą pijanym.
- W takim razie innego mnie nie dostaniesz..
2 minuty później leżałem sam na łóżku.
W końcu i tak nie będzie o tym pamiętać. Prawda?

Tak, domyślam się, że nic tu się nie działo i nic się nie rozwiązało, ale poczekajcie do 20 rozdziału. W tym rozdziale skupiłam się trochę na uczuciach, przynajmniej tak mi się wydaje. I przepraszam za wszelkie powtórzenie i źle sformułowane zdania.
Eliza dodała rozdział, raduje się - czytam - komentuje.
Możemy się tak umówić? Z góry dziękuję :D
PS. Przepraszam, że tak męczę. x

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 18

Witam! Dodaję wiem, że późno, ale nie wyrobiłam się. Wcześniej nie mogłam, bo wczoraj świętowałam urodziny. Tak czy siak, chciałabym podziękować z całego serduszka za 10 000 wyświetleń. To nawet nie wchodziło mi do głowy, że tyle mogłabym mieć. Dziękuję! Nie rozpisując się, zapraszam do rozdziału c:
Ach, przepraszam zostałam jeszcze 2 razy nominowana, za co dziękuję. A to są moje odpowiedzi.

 1. http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/

1 . Dżinsy vs . spódnica . ?
Dżinsy.

2 .  Najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś ? Co to było ?
Nie pamiętam.

3 . Twoje drugie imię  .
Nie mam.

4 . Ulubiona piosenka 1D ?
Over Again.

5 . Lubisz sport . Dlaczego ?
Nie.

6 . Ulubiona bajka z dzieciństwa ?
Hmm.. odlotowe agentki.

7 . Kim chciałabyś być  w przyszłości ?
Lekarzem.

8 . Wierzysz w przyjaźń damsko - męską ?
Tak.

9 . Jak spędzasz wolny czas ?
Oglądam telewizje, siedzę w internecie, czytam.

10 . Ulubiony horror  ?
Koszmar z ulicy Wiązów.

11 . Jakie jest twoje ulubione motto życiowe .  Cytat , albo opis  . ? 
"Everybody lies"
"Trust no one"
"The trurh is out there"

 2. http://my-dreams-to-fulfill.blogspot.com

1.Kiedy (Gdzie)  ,,wpadają'' Ci najlepsze pomysły na ciąg dalszy bloga ?
W domu, tak po prostu. Siadam i piszę.

2.Osoba z rodziną z którą najlepiej się dogadujesz ?
Zależy. Czasem z tatą, czasem z mamą.

3. Znienawidzony przedmiot szkolny ?
Matematyka

4.Dostajesz propozycję współpracy z One Direction , co robisz , pierwsza reakcja ?
Hmm.. mdleje xD

5.Ulubiony kolor lakieru do paznokci ?
Niebieski

6.Rzeczy , której nigdy w życiu byś nikomu nie pokazała ?
O jezu, nie mam takiej.

7.Jak masz urządzony pokój , jakiś szczególny szczegół czy atmosfera w nim ?
Hmmm...  Mam  na ścianie plakat z Francją, jeny, nie wiem.

8.Masz zwierzątko ?
Nie

9.Ulubiona potrawa ?
Pierogi ruskie.

10.Twoje ulubione buty (nie ważne na jaką porę roku) ?
Trampki.

11.Opisz swoją fryzurę (kolor , styl obcięcia itd.).
Brązowe, średnio długie, falowane...


* Oczami Nialla *

 - Nialler, obudź się! Czas do szkoły- obudziła mnie rano mama.
- Nie - burknąłem i przewróciłem się na drugi bok.
-Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - spytała jak zawsze zatroskana.
- Tak, tylko .... - zawiesiłem się - po prostu nie chcę iść do szkoły.
- No dobrze, tym razem Ci odpuszczę, bo wyglądasz jakoś marnie. Tak w ogóle, gdzie jest Zayn? Dawno go nie widziałam. - I w tym momencie, moja rodzicielka nie mogła zadać gorszego pytania.
- On... - powoli czułem, jak robi mi się gula w gardle i łzy napływają do oczu - Z-zayn, on,on - i po chwili wybuchłem niepohamowanym płaczem.
- Jezu, co się stało? - przestraszyła się.
- Rozumiesz,że on mnie zostawił, po tym wszystkim? Mamo ja nie wiem co mam robić.
- Biedny - szepnęła mi do ucha - a widzisz, mówiłam Ci, że tak będzie! Mówiłam. To gnojek, tylko Cię zranił.
- Proszę, nie mów tak - ledwo powstrzymywałem łzy.
- Ale jak to prawda? Łudziłeś się, że coś może z tego wyjść, a on potraktował Cię jak zabawkę.  Zapomnij o nim.
- Łatwo Ci powiedzieć - podniosłem głos. - Ty masz tatę, kochacie się, tak? A osoba, w której ja się zakochałem odeszła, ty jakbyś się czuła? I nie pieprz mi takich rzeczy, żebym zapomniał, bo nigdy nie zapomnę!
- Niall, nie takie słowa w domu.
- A ty i tak nic nie rozumiesz - załamany wstałem z łóżka i pobiegłem do salonu.

*Oczami Louisa*

- Kurde Liam, musimy coś zrobić!- powiedziałem do przyjaciele na przerwie.
- Co masz na myśli?- zapytał nieco zamyślony.
- Chodzi mi o Nialla. Zobacz, nie chodzi do szkoły, kto wie może jego stan się pogorszył. Nie sądzisz, że powinniśmy coś z tym zrobić?
- Może i tak, ale w takim razie co?
- Nie  wiem. Z Zaynem i tak się nie skontaktujemy. Może spróbujemy pomóc mu zapomnieć?
- Myślisz, że to dobry pomysł? - spytał po chwili namysłu.
- A masz inny?
- To co po szkole?
- Po szkole - powiedziałem i skierowałem się z Liamem do klasy.

*

- Niall! Otwórz te drzwi! Wiemy, że tam jesteś! - Tak jak się domyślałem, odpowiedziała nam cisza. - Nie no, zaraz rozwalę te drzwi - powiedziałem do chłopaków.
- Ej Lou, takie krzyki nic nie dadzą- Powiedział spokojnie Liam. - Nialler, otwórz chcemy porozmawiać. Wiemy, że jest Ci ciężko, ale my chcemy tylko pomóc.
Znowu słyszeliśmy tylko ciszę.
- Nie no zaraz tam wpadnę - podbiegł Harry do drzwi i zaczął ciągnąć klamkę. - Kurwa, otwieraj bo nie ręczę za Siebie - krzyczał jak jakiś opętany, aż sam z Liamem nieco się przestraszyliśmy. - Jak nie otworzysz, to.. to - najwidoczniej się zaciął, pomyślałem i mimowolnie się uśmiechnąłem - Z czego się cieszysz??
- Ja? - spytałem, a po chwili wybuchłem śmiechem - bo zachowujesz się jak baba przed okresem, myślisz, że takie szarpanie klamki jak wariat coś zmieni? Jak tak, to mylisz się Hazz.
- Odezwał się, ten co ma zawsze rację. Gbur jeden- ostanie zdanie raczej powiedział sam do siebie, ale na jego nieszczęście usłyszałem to.
- Gbur, powiadasz? To nie ja jestem takim wielkim casanovą, za którym latają wszystkie dziewczyny. Ciekawe na co na Ciebie lecą, bo raczej nie za inteligencje.
- Odezwał się, może byś powiedział Nam w końcu jakiej orientacji jesteś, co? - I w tym momencie mnie zamurowało, skąd on wiedział?
-Ale, ale... ja nie wiem o czym ty mówisz...- próbowałem się wyplątać z tej sytuacji.
- Och, proszę widziałem Cię z Joshem w łazience szkolnej. Nie chwaliłeś się, że wolisz fiuty. No pochwal się ilu już pieprzyłeś?- uśmiechnął się chytrze.
- Ej,ej! To już za daleko idzie Harry. Lou, czy to prawda?
- Gówno prawda - powiedziałem zrezygnowany i ostatni raz spojrzałem na Harry'ego. Czemu akurat on musi mnie ranić? Nie myśląc o Niallu i po co tu przyszliśmy, skierowałem się do swojego samochodu.
- Pf, i to ja zachowuje się jak baba? Jasne.
- Harry, masz świadomość, że go zraniłeś?
- Nie dramatyzuj Li. Czyli mam rozumieć, że to koniec zadania? Tak więc idę do klubu. Pa.

*

Siedziałem w pokoju , szczerze mówiąc załamany. Czemu słowa Harry'ego, tak mnie zabolały? To co mówił, to była prawda. Kilka razy przelizałem się z Joshem, ale tylko tyle. Nic mnie z nim nie łączy. Nie chcę, żeby mnie cokolwiek z nim łączyło. Nie jest w moim typie, chociaż nieźle całuje. Moje myśli zajmuje jedna osoba. W tym samym momencie usłyszałem pukanie do drzwi. Niechętnie zwlekłem się z łóżka i otworzyłem je.
-Niall? - zapytałem zdziwiony.
- Mogę wejść? - spytał cichym głosem.
- Tak, jasne. Wchodź. - Gdy już usiadł spytałem się - Co Cię sprowadza do mnie? Myślałem, że nie chcesz nikogo widzieć.
- Bo tak było, ale usłyszałem Waszą kłótnie pod moim drzwiami. Raczej Twoją i Hazzy.
- Przepraszam Cię za moje i jego zachowanie, nie powinniśmy.
-Nie, nie o to chodzi. Tylko, dlaczego nie powiedziałeś? Przecież ja też jestem gejem. Gdybyś miał problem albo...
-Wiem- przerwałem Niallowi - Wiem i dziękuję, ale jeszcze do niedawna nie mogłem w to uwierzyć, że mógłbym coś poczuć do chłopaka, ale ty wiesz jak to jest, nie?
- Tak, wiem, ale bycie gejem jest do dupy.
-Czemu?
-Sam widzisz. Osoba, którą kocham zostawiła mnie, bo...? - cisza - No właśnie.
- Czekaj, czekaj, ty go kochasz? Tak na serio?
- No, a co myślałeś i to cholernie mocno.
- Myślałem, że łączyło was jakieś uczucie, ale nie miłość. Chociaż, on na końcu nagrania powiedział, że Cię kocha.
- Najwidoczniej kłamał, ale zmieńmy temat. Masz już kogoś na oku? - spytał, próbując zmienić minę, na tę szczęśliwszą, aczkolwiek nie wychodziło mu to. Wiedziałem, że cierpi, ale nie umiałem mu pomóc.
- Mam - kiwnąłem głową.
-Znam?- zapytał z ciekawością.
- Nie, no wiesz, poznałem go na dyskotece, a ty raczej tam nie chodzisz- próbowałem zmyślić coś, co mógłby uznać za prawdę.
- Yhym, a jaki on jest? - Niall nie dawał za wygraną.
- Oj, no Nialler. Normalny, po prostu normalny.
- Okej, a co do Niego czujesz?
- Ja,ja - zacząłem się jąkać. Szczerze mówiąc, nie wiem co do niego czuje. To nie jest miłość, tak mi się wydaje. Mam z nim bliski kontakt i w ogóle, ale to nie jest to. A poza tym on jest  hetero, więc...
- To jak? - wybudził mnie z moich przemyśleń.
- Po prostu mi się podoba, ale mieszka trochę daleko, więc i tak nic z tego nie wyjdzie.
- Okej Lou, ostatnie pytanie. Jak długo zamierzasz plątać się w te kłamstwa? Myślałem, że się przyjaźnimy, a ty kłamiesz jak z nut. - czułem jak ręce zaczynają mi się pocić.
- Ale, ja nie wiem o co chodzi - mówiłem zachrypniętym głosem.
- Nono, w takim razie spójrz mi w oczy i powiedz, że to nie jest osoba, którą znam. - Powoli podniosłem głowę do poziomu oczu Nialla i wtedy spękałem, łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Ja naprawdę nie wiem o co Ci chodzi - mówiłem, próbując się uspokoić. Najchętniej zakończyłbym tę rozmowę, ale jak widać Niall, nie zamierzał odpuścić.
- Lou, ty już dobrze wiesz, o co mi chodzi. Co Ci to da, że będziesz mnie okłamywać? Spójrz na mnie - podniosłem głowę. - Czy to Harry? - W tym momencie, nie uwierzyłem w to co usłyszałem. Nie mogłem powstrzymać łez. Sama  myśl o nim sprawiała mi w jakimś stopniu ból. On mnie nie zauważa. Nie ma już Harry'ego i Louisa tylko jest Harry i jego dziwki. - Chodź do mnie - szepnął Niall i rozłożył ręce tak, żebym mógł się w niego wtulić. Nie wiem, ile tak leżeliśmy, ale pomogło mi to. Sama obecność kogoś, kto nie ma mnie w dupie.
- Dziękuję - powiedziałem, bez uczuć.
- Za co?
- Nie wiem, za to, że jesteś. Tutaj, ze mną. A tak naprawdę, skąd wiedziałeś?
- Proszę Cię. Odkąd pamiętam, to ty z Harrym byliście najlepszymi przyjaciółmi. Czasem myślałem, że naprawdę coś Was więcej łączy i wtedy dawałem dwuznaczne teksty, a ty się tylko rumieniłeś. Sam sposób w jaki na niego patrzysz, daje więcej niż tysiąc słów. Zawsze się o niego troszczysz, czasem aż za bardzo. Tylko głupi by  tego nie zauważył. - Nie wiedząc co powiedzieć przytaknąłem, w końcu to była prawda.
Po chwili ciszy Niall spytał - Zabolało Cię to co powiedział?
- Trochę.
- Nie dziwię się. Może z nim pogadam?
- Nie - podniosłem się z miejsca. - Nie rób tego, to tylko pogorszy sprawę - skończyłem załamany głosem.
- Dobrze Boo Bear. Nie zrobię nic bez Twojej wiedzy.
- Ufff.
- Aż tak się przejmujesz? Nie musisz. A teraz wybacz, ale muszę iść. Już jest późno.
- Kocham Cię Ni.
-Wiem, ja Ciebie też LouLou - wyszedł ,ale wcześniej obdarował mnie uśmiechem mówiącym : Wszystko będzie dobrze i właśnie za to go kocham.

* Oczami Nialla *

Współczuje Louisowi, chociaż ja nie jestem w lepszym położeniu. Wiem, że obiecałem mu, że nie będę rozmawiać z Harrym, ale nie zostawię tego tak.

Po 10 minutach drogi znalazłem się pod domem Harry'ego. Po cichu zapukałem, mając nadzieję, że nie otworzy jego mama.
- Hej Harry - powiedziałem parząc na zszokowanego przyjaciela.
- Ni-Niall? Co tu robisz?
- Muszę z Tobą porozmawiać, mogę wejść?
- Jasne. Co tam u Ciebie?
- Dobrze, ale nie przyszedłem rozmawiać tu o sobie.
- Aha, w takim razie, co Cię tu sprowadza?
- Louis.
- On? - prychnął pod nosem.
- Tak, nie spodobało mi się jak go potraktowałeś, przed moim domem.
- A co przyleciał już Ci się poskarżyć?
- Nie, darliście się tak, że wszystko usłyszałem ciole.
- Serio? - spytał zdziwiony.
- Tak, ale nadal nie rozumiem czemu go tak potraktowałeś. Przyjaźnicie się i to bardzo.
- Nie powiedziałbym. Ostatnio się odsunął ode mnie i już wiem dlaczego.
- Przesadzasz.
- Wątpię. Ty jakbyś się czuł, gdybyś dowiedział się przez przypadek, że Twój najlepszy przyjaciel jest gejem? Inaczej bym zareagował, gdyby mi się przyznał. A on? Liże się z Joshem w kiblu, nie no świetnie. A poza tym byłem z nim naprawdę blisko. Spaliśmy ze sobą, tylko bez skojarzeń, po prostu obok siebie. Chodziłem przy nim na wpół nagi, a teraz? Przepraszam, ale ja się go brzydzę. Nie umiem inaczej.
- Wiesz co Harry, jesteś debilem. Zawiodłem się na Tobie. Ty i Zayn jesteście Siebie warci.- Nie czekając co odpowie wyszedłem i skierowałem się do domu. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.

- Cześć mamo wróciłem!
- Hej Niall, wiesz co dostałeś list i to chyba od Zayna....
- Co?!- krzyknąłem i podleciałem do mamy jak oparzony. - Pokaż! - Niechętnie wyciągnęła kopertę w moją stronę. Szybko wziąłem ją z jej ręki i pobiegłem do Swojego pokoju.
W środku, nic nie było oprócz klucza. Dosyć starego, całego zardzewiałego. Żadnego listu z wyjaśnieniami, żadnej wskazówki, niczego. Jedyne co w tym czasie mogłem pomyśleć to - Co tutaj się dzieje do cholery jasnej....

Okej. Tak wiec to była 18. Zaprezentowałam ją z dwóch perspektyw. Jak można tutaj zauważyć, wprowadzę Larry'ego. Chciałam urozmaicić jeszcze ten blog. Więc co myślicie o tym pomyśle?
PS. Możliwe, że gdy będzie Larry, rozdziałów będzie więcej. Do zobaczenia! <3
Kto chce być informowany, niech zostawi swoje twittery, pytania zadawać tu --> http://ask.fm/ElizaB1D

sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 17

Witam, witam z kolejnym rozdziałem - 17. Dostałam jeszcze 3 nominacje do Liebster Awards, pozwolicie, że na nie odpowiem c:

1.Skylla. ;*

1) Jak długo jesteś Directionerką? 
Od wakacji

2) Dlaczego jesteś Directionerką?
Nie wiem, może to wola Boga ;>

3) Którego z chłopaków cenisz najbardziej?
Hmm.. cenię chyba najbardziej Liama.

4) Dlaczego własnie jego? ( za co )
Chyba, że zawsze był i zawsze będzie Daddym

5) Największe marzenie?
Zostać lekarzem.

6) Ulubiona piosenka z albumu Take Me Home.
Over Again

7) Co kojarzy Ci się z zespołem One Direction?
Pięciu świrniętych chłopaków, których kocham.

8) Dlaczego prowadzisz bloga?
Gdy czytałam inne blogi pomyślałam, że fajnie by było mieć Swój i tak jakoś wyszło.

9) Jesteś tolerancyjna?
Tak

10) Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze?
Rodzina, marzenia

11) Cytat/słowa które prowadzą Cię przez życie/Twoje ulubione?
Everybody lies
The truth is out there
Trust no one

2. http://nie-spelnione-obietnice.blogspot.com/

1 . Jak się nazywasz ?
Eliza, a nazwisko też potrzeba?

2 . Jaki jest twój ulubieniec z 1D ? Za co go lubisz ?
Niall, nie wiem za co. Może dlatego, że tyle je, że jest słodki i tak kocha Swoich fanów.

3 . Ulubiony kolor  ?
Niebieski

4 . Z czym kojarzy ci się słowo " malina "  ?
Z owocem?

5 . Jaki masz numer buta ?
38

6 . Ile masz lat ?
15

7 . Ulubiona postać z kreskówki  ?
Dexter, z laboratorium Dextera ;3

8 . Co byś zrobiła , jakby 1D przyjechało do twojego miasta ?
Poszła na koncert.

9 . Jaka jest twoja ulubiona książka ?
Przeżyłem śmierć.

10 . Co robisz w wolnych chwilach ?
Czytam książki, oglądam telewizje, siedzę w Internecie, czytam blogi, piszę bloga.


11 . Czy podobają ci się piosenki Ed Sheerena ?
Tak

3. http://historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com/

1. Ile masz plakatów chłopaków ?
3

2. Lubisz kakałko ?
taak xD

3. Co byś zrobiła gdyby One Direcion przyjechało do Polski ?
Poszła na koncert

4. Jaka była najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś ?
Szalona, jestem na tyle spokojnym człowiekiem, że nie mam takich historii.

5. Lubisz Swedish House Mafia ? (Bo ja kocham hahaha ;D)
Nie znam.

6. Gdyby mogłabyś być zwierzęciem kim byś była ?
Lwem

7. Który z chłpoaków ma najładniejsze oczęta ?
Niall

8. Jaki jeden prezent dałabyś chłopakom na ich rocznice ? xD
O Boże, nie wiem... może zdjęcia

9. Piejesz ? Palisz ? Ćpasz ? Czy może Ed Sheeran ??
Nie pije, nie pale, nie ćpam. Lubię Eda Sheerana

10. Lubisz El, Perrie i Danielle ??
Lubię

11. Sprechasz po niemiecku ?? 
Ja, ja :D

Chciałam podziękować, za wszystkie nominacje. Zebrało się ich w sumie powyżej 10 xD. Niestety, albo stety, nie wiem. Nie napiszę Swoich nominacji, bo po pierwsze nie chce mi się, a po 2 już pisałam, chociaż powiem szczerze, że doszło kilka nowych i nie umiałabym wybrać tylko 11, a teraz zapraszam do rozdziału.

* U lekarza *

- Witam, chciał pan się ze mną widzieć.
- Usiądź Zayn.
- Coś się stało?
- Powiem tak: Ta ciąża, jest specyficzna. Wyniki się nie zgadzają z poprzednimi. Sądzę, że Emma podaje się za dwie osoby, żeby Cię oszukać.
- Że co proszę? - wstałem z miejsca. - ale, że w jaki sposób?
- Jak Ci to powiedzieć - prowadzi ciąże z dwoma książeczkami. Wydaje mi się, że nie jesteś prawdziwym ojcem, że zleciła jakiemuś innemu lekarzowi, żeby sfałszował wyniki.
- Da się to jakoś sprawdzić?
- Dopiero po narodzinach dziecka.
- Co?  Ja mam żyć z tą nieświadomością jeszcze pół roku? - czułem jak cały gniew kumuluje się we mnie.
- Nic na to nie poradzę, gdybyśmy zrobili następne testy pewnie by je również sfałszowała, a poza tym jest to niebezpieczne dla dziecka. Przykro mi.
- W takim razie, dziękuję. - wyszedłem i trzasnąłem drzwiami.

*

Czekałem pod szkołą na Emmę. Musiałem to wszystko wyjaśnić. Wiedziałem, że jest zdzirą, ale myślałem, że do takiego stopnie się nie posunie. I to ma być miłość? Co ona Sobie wyobrażała? Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć co kryje się w jej zrytej bani. Dochodziła 14, miałem jeszcze 10 minut, zanim skończy lekcje. W głowie przetwarzałem słowa z którymi chciałem się podzielić z moją dziewczyną. No nie powiem, że były miłe, ale co mi się dziwić? Okłamała mnie, prawdopodobnie upiła, żeby zajść ze mną w ciąże. To jest chore.  Po chwili namysłu zobaczyłem Emmę schodzącą po schodach. Miałem ochotę jej coś zrobić. Przed tym pomysłem chroniły mnie dwie rzeczy. Pierwsza- za dużo świadków, druga- jest ciężarna. Tylko tyle, żadnych uczuć.

- Hej słońce, czekałeś na mnie? - zapytała się z dziwnie dobrym humorem.
- Można tak powiedzieć. Musimy porozmawiać. - mówiłem w miarę spokojnie.
- Tak więc słucham.
- Nie tutaj, chodź do mnie.

- To o czym chciałeś pogadać? - rozłożyła się w moim salonie jakby to był co najmniej jej dom. Zayn wdech i wydech, wdech  i wydech....
- Za kogo ty się masz? - mówiłem powoli podnosząc głos.
- Zayn, nie masz prawa podnosić głosu.
- A właśnie, że mam - wybuchłem - Powiedz mi może, jakim cudem  wyniki zostały sfałszowane, hmm?
- A-ale, o czym ty mówisz - zaczęła się jąkać.
- Oj, nie udawaj niewiniątka. Lekarz mi wszystko powiedział ,że prowadziłaś dwie ciąże, żeby mnie oszukać. Nie wstyd Ci? Okłamałaś mnie, możliwe, że rodziców. Kogo jeszcze, co?
- Kotku, ty nie rozumiesz....
- Tylko nie kotku. To koniec! Rozumiesz! Idź do pieprzonego ojca Twojego dziecka, jeżeli wiesz kto to jest.
- Nie zrobisz mi tego, słyszysz! Masz dowody? Wszystko za retuszowałam. Badania możesz zrobić dopiero jak dziecko się urodzi, a mnie już tutaj dawno nie będzie i to ty zostaniesz tym "złym".
- Jesteś...
- No słucham...
- Sukom! - wrzasnąłem na cały dom. A ta podeszła do mnie i mnie spoliczkowała.
- Nie waż się tak do mnie mówić. Widzimy się jutro w szkole, kotku.
Wyszła tym Swoim chwiejnym krokiem, a ja nie miałem pojęcia co zrobić. Niby mogłem tak ją zostawić i nie przejmować się innymi, ale nie potrafię. A poza tym nie zrobiłbym tego Niallowi. Zaczęliby nazywać mnie gejem jeżeli chodziłbym z Nim za rękę i sądzę, że to jemu by się najbardziej oberwało. W końcu ja mogę się jeszcze obronić, a on? Ledwo co wyjdzie ze szpitala, a w szkole ma słuchać samych obelg? Nie, nie pozwolę na to. Może powinienem wyjechać? Aż sprawa ucichnie. Muszę porozmawiać o tym z ciocią. Nie ma czasu do stracenia.

*W szpitalu*

- Panie doktorze, kiedy mógłbym wyjść? - od pewnego czasu to pytanie stało się rutynową czynnością po zobaczeniu lekarza.
- Wydaje mi się, że mógłbyś wyjść nawet jutro....
- Naprawdę? To to świetnie! - plątałem się już we własnych słowach, ale byłem szczęśliwy. W końcu mogłem zobaczyć Zayna.
- Tak, nie ma co Cię tutaj trzymać. Twoje wyniki od tygodnia są takie same. Z Twoją mamą uzgodniłem, że kupi Ci dializator, ale Niall. Jest jedna sprawa. Jeżeli kiedykolwiek Twój stan Ci się pogorszy, ale to mocno. Ostatnim ratunkiem będzie przeszczep. Zapamiętaj.

* Następnego dnia *

Tak mamo, wszystko w porządku. Wiem, że jesteś w pracy. Nie musisz mnie odbierać. Yhy. Tak ubiorę się ciepło. Mamo, spokojnie Liam mnie zabierze. Tak, papa. Ja też Cię kocham.
- To co gotowy? - wszedł mój przyjaciel
- Tak, tak - podszedłem, żeby wziąć torbę, ale on mnie wyminął.
- Zostaw to, musisz się oszczędzać.
-  No ale Liam, bez przesady.
- Ja nie przesadzam, a teraz chodź. - byłem szczęśliwy, że Liam znalazł chwilę, żeby mnie zabrać z tego wstrętnego miejsca, ale miałem cichą nadzieję, że to będzie Zayn. No cóż, może czeka na mnie z jakąś niespodzianką?
Gdy szedłem do samochodu Liama, podsłuchałem kawałek jego rozmowy :
- Co, o czym ty mówisz? Jak to go nie ma? Japierdziele. Co? Nie powiem mu, dopiero co wyszedł ze szpitala. Załamie się. Później Lou, później.  Nie przesadzasz? Co mam mu powiedzieć, że...? O cześć Niall nie zauważyłem Cię. Lou muszę kończyć, pa!
- O co chodziło?
- Aaa, o nic ważnego - odpowiedział wymijająco.
-  Liam, masz mnie za głupca?  Słyszałem, że to coś o mnie. No dalej mów.
- Niall, to nie jest dobry pomysł.
- Jak ty mi nie powiesz zrobi to Louis - powoli zacząłem się unosić.
- Okej, ale najpierw pojedźmy to Twojego domu.

*

- Więc.... - nie skończyłem, bo w tej chwili wpadł zdyszany Louis.
- Niall jesteś! Liam, powiedziałeś mu ?
- W zasadzie nie. - powiedział Liam, ze spuszczonym wzrokiem.
- Boże, jaki z Ciebie debil. Niall, obejrzyj to. To to jest wiadomość od Zayna.
- Nie mógł mi tego sam powiedzieć? - spytałem nieco pogubiony.
- Tylko chodzi o to że Zayn, zaginął. Jego dom jest pusty, ale otwarty. Znalazłem na stole kartkę, klucze i tę płytę - dla Ciebie. Obejrzyj. - Nie mogłem w to uwierzyć, on on mnie zostawił? Ale dlaczego? Wolnym krokiem podszedłem do DVD i włożyłem płytę do napędu. Po chwili zobaczyłem na ekranie twarz osoby, którą tak kochałem.
- Niall może my wyjdziemy?- zapytał cicho Li.
- Nie spokojnie, możecie zostać. - powiedziałem i wróciłem do patrzenia się w ekran.
Cześć Niall. Przepraszam, że nie mogłem Cię odebrać ze szpitala. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem Cię zobaczyć. Szczerze mówiąc, nie wiem po co to nagrywam. Pomyślałbyś Sobie, że mogłem napisać list, ale zająłby zbyt dużo miejsca. Tak więc wyjeżdżam. Prawdopodobnie nie zobaczymy się co najmniej przez pół
roku, albo już nigdy. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie aż tak zły, chociaż powinieneś. Chcę Cię chronić. Zrozum, to dziecko Emmy nie jest moje. Ona sfałszowała wyniki, a ja nie mogę tego udowodnić aż dziecko się urodzi. A to jest za 6 miesięcy. Nie wytrzymałbym tego psychicznie. Nie wiem czy wiesz, ale całe życie żyłem opinią innych. Nie potrafiłbym od tak zostać obrażany, dręczony i brać to wszystko na klatę. Niall, ty wiesz, że Cię kocham. Musisz to wiedzieć, dlatego też gdybym chciał z Tobą być ja nie ucierpiałbym na tym najbardziej, tylko ty. Nie przeżyłbym tego, ale z drugiej strony bałbym się cokolwiek powiedzieć. Najchętniej zabrałbym Cie ze Sobą, ale jesteś osłabiony. Taka podróż mogłaby Cię zabić. Na koniec tego filmiku chciałbym Cię o coś prosić. Zapomnij o mnie. Znajdź dziewczynę, a może i nawet żonę, miejcie dzieci o tak pięknych oczach jak ty. Miejmy nadzieję, że po Tobie odziedziczą. Żyj, jakbyśmy się nigdy nie poznali. Wiem, że popsułem Ci życie. Wszystko namieszałem. Przepraszam, za wszystkie rzeczy, którymi Cię zraniłem, za wszystkie obelgi, a jednocześnie dziękuję za te chwile wspólnie spędzone, bo były one najlepszymi chwilami w moim nudnym życiu. Zabarwiłeś je. Najlepiej spal, połam tę płytę jak wolisz. Zmieniłem numer telefonu, tak  będzie łatwiej. Nie zasługuje na Ciebie. Powinieneś mieć normalnego partnera, a nie geja z dzieckiem u boku. Mam nadzieję, że będę mógł Cię kiedyś zobaczyć. Jak na razie to jest moje jedyne marzenie. Z Tobą na zawsze - Zayn. Aha zapomniałem dodać - nie szukaj mnie. To i tak Ci się nie uda, strata czasu. Tak więc Żegnam Cię moje sunshine.

Po obejrzeniu filmu, jeszcze przez kila minut wgapiałem się w telewizor. Kompletnie nie wiedziałem co zrobić. Przecież nie mógł mnie zostawić, po tym wszystkim? Przecież moglibyśmy razem to przetrwać. Nie, nie wierzę. To nie może być prawda. To sen, cholerny koszmar. Chcę się już obudzić wiedząc, że koło mnie leży zaspany Malik. Chciałem z Nim dożyć starości, kto wie może nawet mieć dzieci. A teraz co? Uciekł od problemów, zresztą jak zawsze. Jest egoistom! Wstrętnym egoistom. Pomyślał, że wcale nie będzie lepiej? Że będzie gorzej, bo ja nie umiem bez niego żyć? Nie chcę mieć żony, nie chcę mieć nikogo innego. Chcę Zayna, mojego Zayna.... Nawet nie wiem kiedy zaczęły mi łzy lecieć ciurkiem po policzku. Wzrok nadal miałem nieobecny, wpatrujący się w pusty, czarny ekran. Czy tak właśnie teraz moje życie będzie wyglądać? Puste, czarne?
- Ni Niall, wszystko w porządku? - zapytał niepewnie Louis.
- A jak ma być w porządku? Straciłem kurwa, najważniejszą osobę w życiu więc jak ma być w porządku, co? - Ne wiele myśląc zerwałem się z kanapy i pobiegłem do pokoju.
Przecież to tak nie może się skończyć. Miałem być szczęśliwy. Miał być Happy End, a teraz co mi zostanie? Bad End, Sad End?

Okej, jest 17. Tak więc chciałam wszystkich prosić, którzy czytają mojego bloga o skomentowanie. To jest naprawdę dla mnie bardzo ważne. Z góry dziękuję! <3