Łączna liczba wyświetleń

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 19

Witam, witam. Czy wy też kochacie weekend tak bardzo jak ja, bo szczerze mówiąc, ja już nie mogłam się go doczekać! Tak sobie patrzę, ( znowu ) na liczbę komentarzy i mam zagwozdkę. Nie wiem czy Wam się nie podoba pomysł z Larrym, czy co. Jak na razie większość komentarzy była za, ale czekam na Waszą opinię.  Nie wiem jak to jest, że pod jednym rozdziałem potrafi być powyżej 20 komentarzy, a pod innym mniej niż 10. Dlatego proszę, chociaż  o jedno słowo, że ktoś to czyta. Mam ostatnio trudny okres i naprawdę mam mało czasu na pisanie i każda opinia Wasza sprawia, że jestem z siebie dumna i mam zapał do pisania kolejnego rozdziału.

* Oczami Nialla *

Stałem w pokoju, trzymając klucz, szczerze mówiąc nie wiedziałem co z nim zrobić, a tym bardziej co począć z samym sobą. Mam szukać wskazówek? Ale gdzie? I co to w ogóle ma znaczyć? Nie łatwiej napisać - idź tu, zrób to? Po co utrudnia to wszystko? W pewnym momencie przypomniała mi się sytuacja sprzed paru dni. Louis powiedział, że dom Zayn'a był otwarty, a w nim była tylko kartka, taśma i klucze. Kartka? Czemu mi jej nie pokazali?  Może w jego domu coś znajdę....

Po 10 minutach doszedłem do domu Louisa. Nerwowo stąpałem z nogi na nogę, myśląc co powiem. Po chwili namysłu zapukałem. Otworzył mi nie kto inny jak mój przyjaciel.
- Niall! - krzyknął i rzucił mi się na szyję.
- Lou? Wszystko w porządku?
- Tak, po prostu cieszę się, że Cię widzę. No to jak już jesteś to jeszcze raz chcę Ci podziękować za wczorajszą rozmowę.
- Nie ma sprawy, tak naprawdę przyszedłem do Ciebie z pewną sprawą. A mianowicie pamiętasz jak przyniosłeś mi nagranie? - Na samo wspomnienie poczułem jak oczy mi się szklą. Jednak nie chciałem pokazywać po sobie słabości, więc udawałem, że jestem zmęczony i przetarłem oczy.
- Tak, ale do czego zmierzasz?
- Dzisiaj dostałem list, prawdopodobnie od Zayn'a, w którym był klucz, stary, zardzewiały, o popatrz - pokazałem Louisowi mały przedmiot.- Myślałem, że może to co było w liście dałoby mi jakąś wskazówkę, albo specjalnie zostawił klucze do domu, żebym coś znalazł.
- Nialler, nie chcę nic mówić, ale jest 22. Wiem, że jest Ci ciężko i że chcesz mieć już to za sobą i znaleźć wskazówkę, a potem Zayn'a, ale nie dzisiaj. Idź do domu. Chociaż może i nie.... - spojrzałem na przyjaciela, który wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. - Zostaniesz u mnie na noc, Twoja mama nie powinna mieć nic przeciwko, prawda? Tak czy siak daj mi swój telefon, zadzwonię do niej. No co tak stoisz, daj. - ponaglił mnie ręką.

- Co tak długo? - spytałem zniecierpliwiony - Rozmawiałeś z Nią chyba z piętnaście minut.
- Przepraszam, ale Twoja mama jest naprawdę sympatyczną kobietą.
- Można tak powiedzieć. Tak w ogóle, rozmawiałeś z Harrym?
- Nie, ale ktoś mnie wyręczył...
- Kogo masz na myśli? - spytałem zaciekawiony.
- Wiesz, to taki kurdupel, który nie umie trzymać języka za zębami - w tym samym momencie spojrzał na mnie z wyrzutem - Niall, przysięgałeś!
- A-ale skąd wiesz?
- A jednak....
- No Tommo, przepraszam, powiedziałem mu tylko, że jest strasznym gnojem, a co on Ci powiedział?
- Dużo rzeczy mówił, ale najbardziej poszło o to, że ja niby powiedziałem Ci o tej całej kłótni pod Twoim domem, a później napuściłem Cię na niego.
- Serio? Gdy byłem u niego, pytał się skąd to wszystko wiem to oznajmiłem mu, że wszystko usłyszałam, ale on właśnie zasugerował, że to ty mi nagadałeś różnych głupot.
- No właśnie, jak sam widzisz z nim nie da się dogadać.
- Eii Lou, nie przejmuj się. Wszystko się ułoży.

Obudziłem się rano w pustym łóżku. Może to dziwnie zabrzmi, ale spałem z Louisem. No, ale bez skojarzeń. Obydwoje potrzebowaliśmy ciepła drugiej osoby. Płakał, ja też. To chyba nas przerasta. Dwie nieszczęśliwe miłości... Powiedziałem mu,  że mój stan znowu się pogarsza. Przez to bardziej płakał, nie powinienem mu o tym wspominać, ale musiałem komuś się zwierzyć. To było jak drzazga w sercu,  która powoli wyżerała mnie od środka. Po pewnym czasie do pokoju wszedł Tomlinson, spojrzałem na niego i  aż zaniemówiłem.
- Spokojnie, wyglądasz gorzej - powiedział uśmiechnięty.
- Też mam takie wory?
- Powiedziałbym, że gorsze. - w tym samym czasie oboje wybuchnęliśmy śmiechem. - Idź do łazienki, a ja Ci przygotuje jakieś ubrania.
Po dziesięciu minutach wyszedłem z łazienki i skierowałem się do pokoju Louisa. Zobaczyłem go siedzącego na łóżku, o dziwo płaczącego. W ręku trzymał telefon i natarczywie się w niego wpatrywał.
- Loueh, co się stało? - spytałem najmilej jak potrafię.
- Zobacz. - podał mi swój telefon, a ja w myślach czytałem wiadomość :
Gej, pierdolony pedał. 
Nie wiem, jak mogliśmy się tyle lat przyjaźnić.
Jesteś śmieciem.
Nic nie wartym człowiekiem.
Żałuje, że Cię poznałem.
Wstrętny egoista i kłamca z Ciebie.
Masz mi się już nigdy nie pokazywać na oczy.
Czytałem tę wiadomość z wytrzeszczonymi oczami, bałem spojrzeć się na nadawcę, bo nie było trudno zgadnąć kto nim jest. Jednak dla upewnienie zjechałem w dół i zobaczyłem imię, którego się spodziewałem :
Od : Hazz
- Dlaczego, powiedz mi dlaczego? - mówił dławiąc się swoimi łzami.
- Lou, spokojnie, może, kurwa no nie wiem. To jakieś kpiny. Idę do niego, nie pozwolę mu, żeby obrażał kogokolwiek z moich przyjaciół, a tym bardziej Ciebie - rzuciłem i zbiegłem na dół ubrać buty.
- Niall, błagam Cię, nie rób tego. Pogorszysz sytuację, jeżeli jakkolwiek można ją pogorszyć.
- Louis. - spojrzałem mu w oczy - trzeba to wyjaśnić. Rozumiesz? - nie czekając na jego reakcję wyszedłem. Po piętnastu minutach pukałem już do drzwi Harry'ego.
- Niall? Co za miła niespodzianka - rzekł i ruchem ręki zaprosił mnie do mieszkania.
- Kurwa, Styles mam ochotę Cię zabić. - powiedziałem, na poczekaniu.
- Wow, coś humorek nie dopisuje? - wkurzony jego zachowaniem, podszedłem do niego i popchnąłem go na kanapę. Po jego minie mogłem stwierdzić, że był zdziwiony i lekko przestraszony.
- Co ty Sobie wyobrażasz? Jeżeli jeszcze raz napiszesz do Louisa, że jest gejem to Ci przestawię nos tak, że rodzona matka Cię nie pozna. Też jestem gejem, przeszkadza Ci to?  Proszę bardzo, jakoś Twoją opinię mam głęboko w dupie. Louis nie będzie przez Ciebie płakał, rozumiesz? Nie pozwolę na to. Więc pilnuj się.- już miałem wychodzić, kiedy mi się przypomniało to co zamierzałem mu jeszcze powiedzieć - Aha, jedna sprawa. Nie jesteśmy przyjaciółmi. A o Louisie równie dobrze możesz zapomnieć,  bo nie zasługujesz na jego przyjaźń. Nie rozumiem jak on może coś do Ciebie czuć - i w tym momencie ugryzłem się w język.
- Co? On coś do mnie czuje? - zapytał cicho.
- Zapomnij. - szepnąłem, sam się załamując. Jednak mam za długi język. Na wszelki wypadek wyszedłem szybko z  jego domu, aby uniknąć pytań.
Na szczęście wziąłem klucz do Zayn'a do domu. Nie będę musiał Louisowi za szybko opowiadać jak poszła moja z Harrym rozmowa. Po kilku minutach byłem już w środku. Ogarnęło mnie dziwne uczucie- ból, smutek, pustka. Gdy wszedłem do Zayn'a pokoju, zakręciło mi się w głowie. Przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku tygodni:
- Hej Niall muszę Ci coś pokazać.
- Co  takiego?
- Zobacz, wszystko co jest dla mnie ważne, bądź nie chcę, żeby ktokolwiek to zobaczył, chowam pod tą deską. Jeżeli kiedykolwiek mnie zabraknie, pierwszym miejscem w jakie masz zajrzeć jest to pudełko. Zapamiętasz?
- Tak.
- To dobrze maluszku. Ej ale się nie martw, nigdy Cię nie opuszczę.
Po chwili Nasze usta połączyły się w czułym pocałunku.

To wspomnienie było przeze mnie w jakimś stopniu zapomniane. Teraz wydawało się takie realne. Znowu płakałem, znowu przez niego. Ile to jeszcze potrwa - pomyślałem. - Z bezsilności opadłem na jego łózko i wtuliłem się w jego pościel.
- Obiecałeś! Obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz!- krzyknąłem głucho, lecz nic ani nikt mi nie odpowiedział.

* Oczami Louisa *

Gdzie jest Niall. Powinien już wrócić. Chociażby po to, żeby mi powiedzieć jak mu poszło. Telefon ma wyłączony, a przecież do Harry'ego nie zadzwonię. Co to, to nie. Nie musiałam długo czekać, aż ktoś się zacznie dobijać do drzwi. Byłem pewien, że to Niall, więc zbiegłem na dół w samych bokserkach.
- Ni...Harry? - wytrzeszczyłem oczy i prawdopodobnie byłem już cały czerwony. Na szczęście było ciemne światło.
- Możemy pogadać? - spytał cicho z drżącym głosem. Czyżby płakał. Zostawiłem otwarte drzwi i usiadłem na kanapie. Chwilę potem dołączył do mnie.
- Tak więc  o czym chcesz gadać - mówiłem beznamiętnym głosem.
- Przepraszam.
- I już? Nie pomyślałeś, że mnie zraniłeś, a w szczególności Twój SMS?
- W zasadzie, nie wysłałem go specjalnie.
- Czyli...?
- Wczoraj byłem sam w domu i upiłem się. Było mi źle, przez tę całą sytuację i chciałem się jakoś wyżyć. Napisałem tego SMSa, ale nie planowałem go wysłać. Usłyszałem huk, przestraszyłem się i nie chcący przycisnąłem klawisz- wyślij.
- Tak, ta informacja odmieniła moje życie. Tak czy siak to napisałeś, więc musisz tak uważać. Przepraszam, ale chyba powinieneś już iść. Nie mam ochoty z Tobą gadać.
Harry leniwie wstał z kanapy i zapytał się :
- Czy to prawda, że coś do mnie czujesz?
- Co? - prawie krzyknąłem - Skąd ten pomysł? - zacząłem panikować.
- Niall się niechcący wygadał.
- Wiedziałem. Ten to nie umie trzymać języka ze zębami. - powiedziałem do siebie, lecz Hazz chyba to usłyszał.
- Ale wiesz.... - zaczął - Mi taki obrót sprawy odpowiada. - W pewnym momencie poczułem jego zimne ręce na moim nagim torsie. - Można rzec, że to mnie kręci - zamyślony nie zauważyłem, kiedy Harry wpił się w moje usta. Już miałem mu oddać pocałunek, kiedy poczułem posmak alkoholu na swoich ustach. Niechętnie, ale go odepchnąłem.
- Jesteś pijany.
- I co z tego? - powiedział z głupkowatym uśmiechem. - Bez alkoholu raczej bym się nie zebrał na taką rozmowę.
- Wyjdź.
- Co?
- Po prostu wyjdź. - Odwróciłem się, ale poczułem jego ręce na moich biodrach.
- Nie pożegnałeś się - stwierdził tym swoim głębokim głosem. Krótką chwilę potem moje dłonie błądziły po jego plecach. Pozbyłem się połowy jego garderoby. Zostały tylko jego spodnie i moje bokserki. Wczuwałem się w każdy pocałunek, wiedząc, że to nigdy więcej nie nastąpi. Kłóciłem się sam ze sobą, czy powinienem go zaciągnąć do łóżka. Niestety, rozsądek wygrał z pragnieniem.
- Harry zejdź ze mnie.
- Ciii Loueh - szepnął mi wprost do ust i połączył je, tym razem w namiętnym pocałunku. Jego język wszedł do mojej buzi i zaczęliśmy walczyć o dominację. Czułem się jak w niebie. Ale nie chciałem tego robić, jeżeli on jest pijany. Chciałem, żeby to było coś pięknego, a nie dwóch napaleńców na kanapie.
- Harry! Złaź - podniosłem głos.
-Ale czemu? Przecież tego chcesz.
- Może... Ale nie z Tobą pijanym.
- W takim razie innego mnie nie dostaniesz..
2 minuty później leżałem sam na łóżku.
W końcu i tak nie będzie o tym pamiętać. Prawda?

Tak, domyślam się, że nic tu się nie działo i nic się nie rozwiązało, ale poczekajcie do 20 rozdziału. W tym rozdziale skupiłam się trochę na uczuciach, przynajmniej tak mi się wydaje. I przepraszam za wszelkie powtórzenie i źle sformułowane zdania.
Eliza dodała rozdział, raduje się - czytam - komentuje.
Możemy się tak umówić? Z góry dziękuję :D
PS. Przepraszam, że tak męczę. x

13 komentarzy:

  1. Dalej nie wiadomo co z tym kluczem, pomijając fakt, że raczej jest on potrzebny do otwarcia pudełeczka, w którym nie wiadomo co się znajduje...
    Co do Harrego mam naprawdę mieszane myśli. Co on sobie myśli? Że może bawić się uczuciami Lou? Mam nadzieję, że zmądrzeje.
    Ogólnie, fajny rozdział mimo iż nie ma wielkich akcji, tak jak napisałaś - są uczucia :)

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Larry ma byc! Fajne. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Larrego i ma tu zostać. Mam ochote zrobić coś Harremu. Jak on tak może traktować Lou?? Strasznie mi żal Nialla. Rozumiem Zayna ale Niall tak strasznie cierpi. Chce już 20. Życze weny.
    Pozdrawiam
    Ada
    Zapraszam historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Larr'ego i mam nadzieję że będzie on na dłużej :) Super rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial boski jak kazdy inny, z niecierpliwoscia czekam na 20 ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział i Larry też ma być. Jestem bardzo ciekawa tego 20 rozdziału:D

    OdpowiedzUsuń
  8. "Jedno słowo żeby wiedzieć że ktoś to czyta" Serio jedno? Ja poprosiłabym o przynajmniej 2,5 :) Co do rozdziału O M G !!!! LARRY :D I nie mogę się doczekać kiedy w końcu pojawi się Zayn :* Czekam na 20 :)

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam na rozdział 20.. aż normalnie mnie ciarki przechodzą ..;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nich Zayn wróci <3 Niall sie strasznie męczy. I co Niall znajdzie w domu Zayn'a ? Matko nie moge sie doczekać! LARRY *.* Czekam i zycze weny :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Twojego bloga! Z niecierpliwością czekam na kolejny. Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    http://love-me-or-fuck-off.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu uwielbiam to opowiadanie. Przeczytałam wszystko w jeden dzień! Świetnie piszesz. Fajne jest też to, że zrobiłaś z nich zwyczajnych ludzi. W większości opowiadań o Ziallu czy Larrym, są gwiazdami i wszyscy mają coś do ich miłości. Świetny blog i czekam na kolejny rozdział. ♥ Zapraszam do mnie: http://loveeverywhere2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah widzę, że piszesz opowiadanie o Ziallu *O* Uwielbiam ten bromans. Jak tylko skończę pisać własny rozdział, to od razu biorę się za czytanie tego opowiadania. Już jest w zakładkach :3

    Aha i mam dla ciebie wiadomość!

    " Czemu on tak na mnie działa? Co w nim takiego jest? - Niektóre moje myśli mnie przerażały. - Wszystko!- Podpowiadał mózg. - Jest idealny!
    Boże, czy ja właśnie pomyślałem, że Lou jest idealny? Czy ja myślę poważnie? Kocham go jak przyjaciela, no ale... HORAN SERIO?! Nieprzespana noc chyba źle na ciebie działa.
    No ale przecież on był idealny. Nawet nieogarnięte włosy, wymięta koszulka i w fatalnym stanie twarz - to wszystko było idealne. Tommo był słodki mimo wszystko.
    - Cóż ... - Odchrząknąłem, po czym wierzchem dłoni przetarłem policzki by zetrzeć niepotrzebne łzy. Starałem się też utrzymać taki ton głosu, by Lou nie wyczuł mojego zdenerwowania. -... Coś się kończy, a coś zaczyna. Teraz skończył się twój rozdział w życiu pod nazwą Eleanor. Musisz rozpocząć kolejny. Wiem, że trudno ci zacząć coś nowego, ale nic nie trwa wiecznie.
    No może oprócz miłości. Ona podobno trwa wiecznie, ale tego ci przecież teraz nie powiem."

    Powróciłam do pisania opowiadania o Nouisie. Pojawił się rozdział trzeci (u góry podaję jego fragment). Teraz będę się starać by chociaż raz w tygodniu pojawił się rozdział :)
    Ponownie zapraszam na : http://nic-wiecej-nie-chce.blogspot.com :p

    OdpowiedzUsuń