Łączna liczba wyświetleń

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 25

* Następnego dnia*

- Zayn, jesteś gotowy do zabiegu? - spytał mnie lekarz.
- Chyba...- odpowiedziałem niepewnie.
- Proszę się nie martwić, nie ma zbytnio powikłań po takiej operacji, ale będziesz musiał się oszczędzać i nie spożywać alkoholu, a także nie palić.
- Tak wiem, a Niall może już odzyskał przytomność?
- Niestety jeszcze nie.
Po chwili do pokoju weszła pielęgniarka z wózkiem. Wstałem z łóżka i na nim usiadłem. Dopiero w tamtej chwili poczułem powagę z sytuacji. Jeżeli przeszczep się nie uda, Niall może umrzeć, a ja stracę nerkę nadaremno. Mam nadzieję, że chociaż teraz, Bóg będzie miał nas w opiece. Właśnie jechałem windą na trzecie piętro. Gdy drzwi się otworzyły, moim oczom ukazała się trójka moich przyjaciół.
- Co wy tu robicie?- zapytałem, po chwili ciszy.
- Chyba nie myślisz, że będziemy bezczynnie grzać tyłki na plastykowych krzesełkach. Musieliśmy Cię zobaczyć- zaśmiał się Liam.
- Aww jak słodko. Mogę się już zrzygać?
- No patrzcie, patrzcie powraca dawny Malik.
- Nawet mnie nie wkurzajcie!- krzyknąłem.
- Przepraszamy...- powiedzieli jednocześnie.
- Boję się.. - szepnąłem.
Najwidoczniej Harry to usłyszał i od razu powiedział:
- Nie masz czego, nic nie poczujesz.
- Nie o siebie. O Niall'a. A jeżeli przeszczep nie uda się, albo co gorsza umrze?- zacząłem panikować.
- Zaynie, uspokój się. Wszystko będzie dobrze.
- Łatwo powiedzieć- burknąłem.
- Wszystko złe kiedyś się kończy- rzekł Louis.
- Teoretycznie. Myślicie, że mogę pójść jeszcze do Niall'a?- chłopcy przytaknęli.
Podszedłem do pielęgniarki i zapytałem ją jeszcze o upoważnienie do odwiedzenia mojego ukochanego. Kobieta uśmiechnęła się czule i zaprowadziła do pokoju numer 233. Uchyliłem lekko drzwi i ujrzałem śpiącego Horana. Siostry krzątały się koło niego i prawdopodobnie przygotowywały do operacji. Wyglądał strasznie blado i tak... krucho.
- Przepraszam, czy mógłbym na chwilę zostać sam na sam z Niallem?- spytałem.
- Tak oczywiście- kiwnęły głowami  i tak oto zostałem z blondynem. Postanowiłem rozpocząć swój monolog.
- Nialler, to, to... wszystko potoczyło się inaczej, zupełnie odwrotnie niż chciałem. Kocham cie i to nie są puste słowa. Nie daruje sobie, jeśli coś ci się stanie. Za dużo dla mnie znaczysz. Bez problemu mogę cie porównać do mojego świata. Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz, bo to jest pewne. Nie zostawisz mnie na tym beznadziejnym świecie, prawda?- spojrzałem wyczekująco na chłopaka.- Sądzę, że ta cisza potwierdza moje pytanie. Kontynuując, mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i będziemy mogli być w końcu szczęśliwi. - Podszedłem bliżej do jego łózka i obdarowałem jego sine usta pocałunkiem. Jak wyjdziesz z tego to zaczniemy wszystko od nowa. Oczywiście jeśli chcesz.- Wziąłem w dłoń jego rękę i lekko ją ucałowałem. Do zobaczenia po operacji, chyba że na innym świecie.

- Proszę się teraz rozluźnić i zamknąć oczy- dobiegł mnie głos lekarki.
Przytaknąłem i próbowałem spowolnić pracę serca, lecz to nie było zbyt proste. Poczułem się jeszcze gorzej. Po chwili spanikowany otworzyłem oczy i zacząłem głęboko oddychać.
- Zayn uspokój się. Jeżeli, potocznie mówiąc "nie ogarniesz się" to nie zdołamy cię wprowadzić w pełną narkozę. Nie dość, że przy operacji może coś się stać to jeszcze nie pomożemy Niallowi. Pomyśl o czymś miłym, pomyśl o dobru twojego chłopaka- na samo usłyszenie, określenia Horana jako mojego chłopaka, poczułem się pewniej.
- Możemy zaczynać- powiedziałem i po chwili czułem jak odpływam. Ostatnią resztką siły otworzyłem oczy i ujrzałem Anioła, a przynajmniej tak mi się zdawało.

* Oczami Harry'ego*

Właśnie siedzę w pokoju blondyna. Jest już po operacji. W sali obok leży Malik. Wszyscy się u niego zebrali, więc ja wolałem zostać z Niallem. Wiem, że to idiotycznie zabrzmi, ale wygląda na szczęśliwego. Jego usta zdobi lekki uśmiech.
- Niall chcę ci coś powiedzieć. Wiem, że i tak mi nie odpowiesz i zapewne tego nie usłyszysz, ale co szkodzi  spróbować. Jesteś moim przyjacielem i kocham cie, wiesz o tym, ale nie mogę patrzeć jak cierpisz. Jeżeli wyjdziesz ze szpitala masz zacząć wszystko od nowa. Cieszyć się każdą chwilą spędzoną z nami. Z Zaynem.- na chwilę się zatrzymałem i po chwili kontynuowałem - Pomyśl sobie, że teraz będzie inaczej. Ty z Zaynem będziecie musieli na siebie uważać. Teraz ty musisz się nim opiekować. Pilnować, żeby nie pił ani nie palił. No i miejmy nadzieję, że nie jesteś zły na niego za ten przeszczep.- zakończyłem swoją wypowiedź i ścisnąłem jego chudą dłoń. W tym samym momencie do sali wszedł Louis. Na moje usta wkradł się uśmiech.
- Haz, idź do domu i odpocznij- usiadł na moich kolanach.
- Przestań, nie zostawię naszych przyjaciół- powiedziałem.
- Martwię się o ciebie- szepnął smutno.
- Loulou proszę cię, nie zawracaj sobie głowy takimi bzdurami. Jestem zdrowy i nic mi się nie dzieje- pogłaskałem jego policzek.
- Nie darowałbym sobie, jakby coś ci się stało- wtulił się w zagłębienie mojej szyi, a ja poczułem jak serce mi staje.
- Louuuu, nawet tak nie myśl. Będziemy żyć długo i szczęśliwie, aż dożyjemy starości. Okej?- Tomlinson przytaknął.
- Kocham cie mały- uśmiechnął się i pocałował mnie czule.
- Hej! Nie jestem aż taki mały Tomlinson!- burknąłem- ale tak czy siak też cię kocham.
- W takim razie chodź na obiad, od rana nic nie jadłeś - nie czekając na moją reakcję, pociągnął mnie za rękaw i wyszliśmy na korytarz.
- Jesteś gorszy niż moja matka- powiedziałem, zanim zniknęliśmy za szklanymi drzwiami.

* Następnego dnia *

- Panie doktorze minęło już kilkanaście godzin, dlaczego oni się nie budzą?- zapytałem załamany.
- Harry, zadajesz to pytanie po raz setny, skąd ten gościu ma to wiedzieć?- warknął Louis.
- Powtarzasz się! Zamiast mnie przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, to ty na mnie krzyczysz- powiedziałem i kilka słonych łez spadło na moją koszulkę.
- Nie Harreh to nie tak. Nie chciałem, przepraszam.- Lou szybko do mnie podszedł i  mocno przytulił. Trwaliśmy w takim uścisku, dopóki doktor nie przemówił.
- Bądźcie cierpliwi. - rzekł i odszedł.
- To jak się dzielimy? - spytał Liam.
- Może...- chciałem coś powiedzieć, ale Louis mi przerwał.
- To może loczek pójdzie do domu, a my się sami podzielimy, kto ma z kim siedzieć, co?
- Nie zgadzam się!- jęknąłem.
- Idź!- powiedzieli obaj.
Zrezygnowany wyszedłem ze szpitala  i skierowałem się do Louis'a domu. Dziwicie się, dlaczego nie do swojego? To proste- dom jest przesiąknięty jego zapachem.

* Oczami Niall'a *

Ból - była to jedyna rzecz, którą w tej chwili czułem. Lekko otworzyłem powieki i moim oczom ukazał się pokój. Szpitalny. Na sofie spał Liam. Nic nie pamiętałem, kompletnie. Próbowałem się podciągnąć na łóżku.  Znowu ból, tym razem piekący, w dolnej okolicy pleców. Nerka- przemknęło mi przez myśl. Spróbowałem jeszcze raz usiąść- tym razem z bólu aż syknąłem. Liam na dźwięk, który wydobył się z moich ust, otworzył oczy. Chwilę się na mnie patrzył, wzrokiem jakbym był upośledzony.
- Niall! Ty żyjesz!
- Ciszej, głowa mi pęka. W sumie spodziewałem się innych słów, bo te coraz częściej słyszę po przebudzeniu.
- Przepraszam- szepnął.
- Li, nie musisz szeptać.
- Aha no dobra, to ja polecę po Louis'a.
- A gdzie on jest? - spytałem z zaciekawieniem.
- W sali obok u   Zayn'a. - najwidoczniej powiedział coś, czego nie chciał, bo zagryzł wargę.
- Dlaczego w sali Zayn'a?- czułem jak serce podskakuje mi do żołądka. - Liam! Chcesz mi o czymś powiedzieć?- aparatura pokazała jak ciśnienie mi skoczyło.
- Boże Niall nie denerwuj się- spojrzał na mnie z przerażeniem - On... on tylko zasłabł. Całymi dniami tutaj z Tobą siedział.
- Nie wierzę ci. - Zebrałem w sobie wszystkie siły i wstałem. Liam wołał po pomoc, ale mało mnie to obchodziło. Odłączyłem od siebie wszystkie kable i kroplówkę. Już miałem zrobić pierwszy krok, kiedy to poczułem znowu ten przerażający ból i runąłem jak długi na ziemię. Zacząłem kaszleć. Dusiłem się. W tym samym momencie wbiegli lekarze i Louis. Każdy miał minę, jakby ducha zobaczył. Podeszła do mnie pielęgniarka i wstrzyknęła mi coś w ramię. Chwilę później świat zaczął wirować i zapanowała ciemność. Znowu.

Leki przestały działać, bo znowu poczułem ból, który wcześniej nie odstępował mnie na krok. Ocknąłem się i otworzyłem oczy.
- Jesteś idiotą! Największą jaką znam. Z Malikiem jesteście tacy sami. Jednym słowem nieodpowiedzialni. Jesteś po przeszczepie! Mogło znowu dojść do niewydolności, albo co gorsze mogłeś umrzeć! - wrzeszczał nie kto inny niż Louis. W pokoju jeszcze siedział skulony Harry.
- Do jasnej cholery, przestań się drzeć Tomlinson!- ściągnąłem maskę tlenową.
- Nie mam już siły- opadł na kanapę obok kędzierzawego i przytulił go do siebie.
- Ktoś mi powie co tu się dzieje i o co chodzi z tym przeszczepem? - spytałem, próbując poprawić poduszkę.
- Zostaw- podszedł Harry i zrobił to za mnie.- Trafiłeś tu po tym jak się upiłeś. No i jak można było przewidzieć Twoja nerka przestała pracować. Udało się znaleźć dawce i tak o to żyjesz. - skończył swoją wypowiedź, siadając na moim łóżku.
- Kto jest dawcą? Chciałbym mu osobiście podziękować.- Harry z Louisem spojrzeli po sobie i nic nie powiedzieli. W tym samym momencie wszedł Liam.
- Co wy tacy smutni? O Ni wstałeś już.- uśmiechnął się.
- Niall spytał się o dawce. - Payne położył kubek na stole. Najpierw popatrzył na mnie, potem na nich.
- Mam rozumieć, że powiedzieliście mu, że Zayn jest dawcą? Mieliśmy to zrobić dopiero jak lepiej się poczuje, a nie od razu po przebudzeniu!
- Co?!- prawie krzyknąłem.
- Tak naprawdę nic mu nie powiedzieliśmy- Harry zwrócił się do Liam'a.
- Och, no to mamy problem.
- Muszę go zobaczyć!
- Nawet nie waż mi się wstawać, bo pożałujesz!
- Grozisz mi? Nawet mnie nie rozśmieszaj Tommo.
- W każdej chwili możemy zawołać pielęgniarkę i znowu dostaniesz jakiegoś głupiego jasia. - na jego czole widać było małe kropelki potu.
- Grozisz mi! - powiedziałem.- Świetny z Ciebie przyjaciel. Powiedz mi, jeśli Harry  leżałby w pokoju obok, to ty siedziałbyś bezczynnie? - Zapanowała cisza- No właśnie! Dlatego chcę go zobaczyć.- wściekłem się.
- Nialler my to rozumiemy, ale nie możesz wstać z łózka. - dołączył się Liam.
- To zróbcie coś - jęknąłem.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale pan Malik już się wybudził - powiedział lekarz.
- Co? A czy mogę iść do niego? - spytałem z nadzieją.
- Przykro mi, ale nie.
- Liam, Louis, Harry! Macie bojowe zadanie, a mianowicie w ciągu 10 minut macie mi tu sprowadzić Zayn'a, bo jak nie to sam do niego pójdę. Wiecie, że jestem zdolny.- kiedy skończyłem mówić, ich już nie było w pomieszczeniu. Jednak fajnie mieć takich przyjaciół. Przymknąłem oczy i zanuciłem - If I die young...

Witam z rozdziałem 25! Tak tak wiem, nudny, ale w sumie musiałam to wszystko napisać, może nie tak szczegółowo, ale musiałam. Mam problem z tymi szczegółami ;/
Może macie jeszcze pomysł na tego bloga, albo coś innego?
Przypominam o moim 2 blogu -> http://www.i-will-be-your-shadow.blogspot.com/
i o blogu mojej przyjaciółki -> http://www.one-direction-love-and-basketball.blogspot.com/
Kontakt możecie mieć ze mną poprzez tt-> Eliza_B1D
albo aska -> http://ask.fm/ElizaB1D
DO ZOBACZENIA! <3

11 komentarzy:

  1. Twój blog jest niesamowity po prostu się w nim zakochałam. Rozdział zajebisty tak jak każdy.Czekam na kolejny rozdział;)

    Pozdrawiam Jula:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto całą noc nie spałam czytając twoje opowiadanie... Ale tak na serion siedze tu od 22.00 przez całą noc, a jest 06.47 :3 a ja siedze i ryję się do monitora... Kocham :* czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh jaki słodki rozdział, nie mogę się doczekac następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny czekam na następny Pozdrawiam Ada

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle genialny :)
    Zajżyj, do mnie jeśli chcesz:
    http://maddie-rax.tumblr.com/tworczosc

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny jak zawsze :D Zapraszam do mnie, pojawił się prolog i czekam na szczere opinie : http://every-time-i-close-my-eyes-paradise.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :D Zapraszam do mnie, czekam na szczery komentarz :P http://larry-forever-real.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award. Więcej informacji tu: http://every-time-i-close-my-eyes-paradise.blogspot.com/p/liebster-award.html
    (Jeżeli nie bierzesz w tym udziału, przepraszam za spam)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za opinię + czytam Twojego bloga od paru tygodni tylko wcześniej byłam anonimowa :P Co do rozdziału naprawdę świetny ! Kurde, w ogóle nie sądziłam, że Zayn odważy się zrobić coś takiego dla Nialla, no ale w końcu co taaa miłość robi z człowiekiem :d

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem fanką tego typu gejowskich blogów ale ten jest napisany w bardzo interesujący sposób. Nie jest taki obrzydliwy jak inne tego typu i fajnie się go czyta. Czekam na następne rozdziały . Bye ! <3

    OdpowiedzUsuń