Hej, przepraszam, że nie dodałam rozdziału w piątek, albo sobotę tylko dodaje pod koniec weekendu. Moją wymówką jest to, że mam grypę żołądkową, a raczej końcówkę jej, co mi pozwala dodać, bo wcześniej nie dawałam usiedzieć w jednym miejscu. Mam nadzieję, że się nie gniewacie.
Chciałabym też tu napisać, że liczba komentarzy spadła ok. 2- krotnie, bo zazwyczaj pod rozdziałem było 10-15 komentarzy. Nie wiem tylko dlaczego, czy nie macie czasu czytać, czy Wam się nie podoba. Nie chcę stawiać jakiegoś ultimatum, ale jak spada ilość czytających to po co kontynuować tego bloga? Dlatego proszę o komentowanie i poprawianie mnie. Wszystkim z góry dziękuję <3
* Oczami Nialla * - jeżeli ktoś nie pamięta, co działo się w poprzednim rozdziale, radzę się cofnąć, bo jest to kontynuacja.
- Co, co ty powiedziałeś? - spytałem całkowicie zaszokowany.
- Kocham Cię Niall, to takie dziwne?
- Szczerze mówiąc to tak, myślałem, że jestem dla Ciebie nikim, osobą, z którą możesz się podroczyć, po obrażać - mówiąc to moja mina posmutniała.
- Teraz posłuchaj mnie uważnie - Zayn skierował mój podbródek tak, żeby Nasze oczy się spotkały. - Może na początku nie traktowałem Cię poważnie, byłeś moim wrogiem, ale teraz jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, słyszysz?
Przytaknąłem tylko głową.
- A teraz idź spać - pocałował mnie w czoło i odwrócił się do ściany, a ja pomyślałem, że jak mnie kocha to mogę się w niego bez problemu wtulić, tak też zrobiłem, on tylko mnie mocniej ścisnął. Po chwili odpłynęliśmy w błogi sen...
Rano, usłyszałem jakieś szumy, ale nie chciało mi się otwierać oczu. Dopiero gdzieś po dwóch godzinach ktoś najwidoczniej chciał mnie obudzić, bo zaczął mnie łaskotać. Długo nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. Po chwili usłyszałem głos Malika, który roznosił się po pokoju.
- Wiedziałem, że to zadziała. Mam dla Ciebie śniadanie. - powiedział uśmiechając się najszerzej jak tylko umiał.
- Jesteś Bogiem! - krzyknąłem do niego.
- Wiem - odwrócił się i podał mi tacę z naleśnikami, na których był polany sos klonowy w kształcie serca.
- Toż się postarałeś.
- No widzisz, to teraz masz to szybko zjeść, a ja muszę coś załatwić.
- Teraz? Nie możesz później?
- Przepraszam, ale nie. Kluczyki do domu są na komodzie,jak wyjdziesz włóż je pod wycieraczkę - gdy to powiedział wyleciał, nawet się nie żegnając.
* Oczami Zayna *
Zayn, co ty najlepszego zrobiłeś? Nie mogę się pakować jeszcze w takie poważne związki. Dopiero co dowiedziałem się, że jestem gejem, a po chwili wyznaje miłość. Szczerze mówiąc myślałem, że on tego nie usłyszy, tę informację miałem usłyszeć ja, tylko ja. Wpakowałem się w poważne bagno. Nie chodzi o to, że nie kocham Nialla, bo darzę go uczuciem, powiedziałbym, że wielkim, ale to chyba miłością nie można nazwać. Wtedy byłem pod wpływem alkoholu i czułem się szczęśliwy, nawet bardzo. No, ale teraz mu nie powiem, że to było dla żartów, czy pod wpływem euforii. Dlatego też musiałem, wyjść, odetchnąć. Przemyśleć to. W tym momencie chodzę po parku i uświadamiam Sobie, że nie ma sensu, żebym mu mówił, że nie jestem pewny swojego uczucia. To mogłoby go jedynie zranić, a ja nie dopuszczam do Siebie myśli, że mógłbym mu coś zrobić. Na dodatek ta jego choroba, o której nie chce mi powiedzieć, ale sądzę, że potrzebuje czasu. Muszę z kimś porozmawiać, pierwsza osoba, która nasunęła mi się na mysl był Liam, on jedyny wiedział, że coś się pomiędzy nami "święci".
***
- Zayn? Co ty tu robisz? - Spytał zaskoczony Liam.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam Ci, bo muszę z kimś właśnie teraz porozmawiać, bo inaczej chyba wykituje.
- Jasne wchodź...
- Czyli mam rozumieć, że spędziłeś z Niallem najlepszy dzień w życiu, najlepszą randkę i wyznałeś mu miłość, ale sądzisz, że nie powinieneś i teraz sumienie Cię trapi, bo nie chcesz go ani zranić, ani od Siebie oddalić tak? - zreasumował Liam po moim pół godzinnym monolgu
- Tak, coś w tym stylu...
Mój przyjaciel wypuścił powietrze z płuc - To jest szczerze mówiąc trochę zagmatwane. Nie wiem co masz zrobić. I na dodatek ta jego choroba, nie domyślasz się co to mogłoby być?
- No właśnie nie, ale sądzę, że to coś poważnego. On tam się zwijał z bólu i kaszlał krwią.
- To brzmi groźnie - pokiwał Li ze smutkiem. - Myślę, żebyś zostawił to, tak jak jest. Nie musisz mu powtarzać, że go kochasz, ani nawet tego pokazywać. Po prostu spędzaj z nim czas, nie tylko na pocałunkach czy innych igraszkach - w tym momencie poruszył znacząco brwiami, za co zdzieliłem go poduszką. - Okej, okej nazywaj to Sobie jak chcesz, ale wracając, spędzajcie czas jakbyście byli normalnymi przyjaciółmi. Pójdźcie na imprezę, zróbcie noc horrorów czy coś w tym stylu.
- Dzięki Payne, wiedziałem, że mi pomożesz.
- Po nazwisku to po pysku Malik!
Wróciłem do domu i szczerze mówiąc odetchnąłem, rozmowa z Liamem mi pomógł i tak jak myślałem dobrze mi doradził. Nie myśląc zbyt długo wykręciłem numer do Nialla.
- Hej, Niall. Jesteś może teraz wolny?
- Dla Ciebie zawsze - na te słowa od razu się uśmiechnąłem. - Załatwiłeś już wszystko?
- Tak. To gdzie się wybieramy? - próbowałem zmienić temat.
- Myślałem, że masz pomysł.
- W zasadzie to mam, będę u Ciebie za 15 minut. - powiedziałem i rozłączyłem się. No, to teraz muszę zrobić coś z tymi włosami.
* Oczami Nialla *
- Mamo! Zayn tu zaraz będzie.
- Kto? - powiedziała moja rodzicielka o mało co nie upuszczając talerz. - Myślałam, że po tym jak Cię zranił, to go Sobie odpuścisz.
- Chciałem, ale wiesz jak się postarał? Zaprosił mnie na randkę, ale co to była za randka - rozmarzyłem się, po chwili wróciłem na Ziemię - i wyznał mi miłość.
- Naprawdę? - kiwnąłem potwierdzająco głową. - W takim razie muszę go poznać.
Po chwili w domu rozniosło się głośne pukanie. Podszedłem do drzwi, a raczej podbiegłem.
- Cześć Zayn! - krzyknął w progu i natychmiast się w niego wtuliłem.
Po chwili dostrzegłem, że przytula mnie dość niepewnie.
- A Twoi rodzice? - zapytał się.
- Spokojnie, wiedzą. - uśmiechnąłem się i wziąłem go pod rękę prowadząc do mojej mamy.
- Mamo, poznaj Zayna. Zayn to jest moja mama.
Osoby, które są w tym momencie najważniejsze w moim życiu uścisnęły Sobie ręce. Dobry początek, pomyślałem i zaciągnąłem Mulata do mojego pokoju.
- To jak, co robimy?
- Zabieram Cię do Skate Parku.
- Gdzie? - Przestraszyłem się.
- Co, boisz się? - roześmiał się.
- Nie... Chociaż. Nigdy nie byłem w Skate Parku.
- Spokojnie, dasz radę. To jak co wybierasz - rolki, deskorolkę czy rower?
- Zdecydowanie rower, jest chyba najbezpieczniejszy. A ty?
- Deskorolkę.
- Wiesz co, zawsze podniecali mnie chłopacy, którzy jeżdżą na deskorolkach - dam głowę Sobie uciąć, że gdy to mówiłem zarumienił się.
- Dawaj Niall zjeżdżaj z tej górki
- Nie!
- Niall, nie wygłupiaj się. Ona nie jest taka straszna - widziałem, że Zayn już zaczął się dławić śmiechem.
- Straszna może nie, ale widziałeś jaka stroma?
- Niall jesteś już na szczycie wystarczy trzymać kierownicę i zjechać w dół.
- Ale...
- Nie ma ale, zjeżdżaj. Po chwili dodał : Niall uważaj, za Tobą. - tak się przestraszyłem, że objąłem mocniej kierownicę i zjechałam w dół. Po chwili byłem już na równym terenie, gdzie Mulat tarzał się ze śmiechu. Odruchowo odwróciłem się do tyłu. No tak mogłem się tego spodziewać, nikogo tam nie było.
- Podpuściłeś mnie.
- Oj Nialler nie gniewaj się, ale inaczej byś nie zjechał. Widzisz nie było tak strasznie.
- Zabije Cię! - krzyknąłem i rzuciłem się na Zayna. Gilgotaliśmy się szturchaliśmy gdzieś przez 10 minut. Gdy skończyliśmy wstałem i wskazałem na deskorolkę. - W takim razie ty pokaż co umiesz.
- Patrz i płacz. - Podniósł się i otrzepał spodnie.
Po chwili widziałem go na rampie. To co zobaczyłem spowodowało, że moja buzia opadła na dół. Był świetny, rewelacyjny. To i tak zbyt słabe słowa, po tym co zobaczyłem. Kiedy skończył dostał brawa, ukłonił się i podszedł do mnie.
- Zamknij kochanie buzię, bo Ci muchy wlecą.
- Cha cha, bardzo śmieszne. Czemu się nie chwaliłeś?
- Bo po co?
Wzruszyłem ramionami.
-To co idziemy teraz do mnie na kolację.
- To było pytanie?
- Nie, twierdzenie.
Po 20 minutach byliśmy w moim domu, moja mama się ucieszyła jak nas zobaczyła, o dziwo mój tata też. Rozmowa była płynna. Mój ojciec znalazł wspólny język z Zaynem. Wszystko było idealne, na razie...
Po skończonym posiłku skierowaliśmy się do mojej sypialni. Gdy już się w niej znajdowaliśmy, zatrzasnąłem drzwi i wpiłem się w usta Zayna. Długo nie musiałem czekać aż Zayn rozchyli wargi. Rzuciłem go na łóżku i usiadłem na nim okrakiem. Zacząłem ściągać mu koszulkę, nie przestając go całować, co trochę nam nie wychodziło. Potem zabrałem się za jego spodnie i zjechałem z pocałunkami niżej, aż doszedłem do jego bokserek. Gdy chciałem je ściągnąć Zayn mnie zatrzymał. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Wiesz co, Niall moim zdaniem to za szybko. Po co się spieszyć?
- Myślałem, że jak mnie kochasz, jak się kochamy to już odpowiednia chwila - powiedziałem, chociaż nie bardzo rozumiałem zachowania Mulata.
- Niby tak...
- Niby?
- Niall posłuchaj to za szybko się toczy. Dopiero niedawno uświadomiłem Sobie, że jestem gejem, a już mam się z chłopakiem kochać?
- Mam rozumieć, że nie chcesz? - spytałem już nic nie rozumiejąc.
- O Boże Niall, ty nic nie rozumiesz.
- Dokładnie - przyznałem.
- Wiesz co, ja już chyba pójdę. - Ubrał się szybko i skierował po cichu do drzwi frontowych. A ja siedziałem na łóżku zadając Sobie jedno pytanie : Co ja takiego złego zrobiłem?
PRZEPRASZAM, ZNOWU! Zawiodłam, znowu. Nic tu się nie dzieje, ja wiem..... Możecie mnie zabić, bo nie dość, że tu nic się nie dzieje, rozdziały są krótkie to jeszcze nudne. Powoli nie dziwię się tym co przestali to czytać. Tylko naprawdę nie czuję się zbyt dobrze i w takim stanie nie umiem napisać sen łóżkowych i w normalnym też. Muszę to Sobie wszystko przemyśleć. Nie chce tak szybko rozwijąć akcji, bo wiem, że niektórzy czekają tylko na to praktycznie, więc wolę ich trochę podtrzymać. Planowałam, żeby ten blog miał powyżej 20 rozdziałów, a teraz sama nie wiem. Proszę o komentowanie i wypowiedzenie Swojego zdania. Mam dobrą wiadomość, albo i nie, bo mam pomysł na następny rozdział i powiem, że będzie się działo, może niezbyt dobrze, ale to się przekonacie. Jak będzie poniżej 10 komentarzy będzie to dla mnie znak, że coś jest nie tak i że chyba powinnam niedługo zakończyć tę historię z Ziallem tak więc jak komuś zależy na tym blogu to proszę napiszcie nawet jedno słowo. Proszę! I przepraszam, znowu....
DO ZOBACZENIA!
Świetny, jak zawsze, tylko troche Zayn mnie wkurza, ale w sumie ta nutka niepewności mnie podnieca, oczywiście nie w sensie erotycznym, żeby nie było... ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńP-E-R-F-E-K-C-Y-J-N-E! NIE KOŃCZ PISAĆ! Czekam na następną! Czarna
OdpowiedzUsuńświetne pisz dalej weny Ada historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo jest świetne pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńNie kończ pliss :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog :P
To jest naprawdę świetne! Nie kończ pisać, bo masz wielki talent :) Rozdziały mogłyby być dłuższe ale rozumiem to że jesteś chora ^_^ Zaciekawiłaś mnie pisząc, że w następnym rozdziale będzie się działo i już się nie mogę doczekać!! ;3 Więc proszę dodaj szybko kolejny :*
OdpowiedzUsuńnie kończ pisać bo to jest bardzo fajne. tylko mam jedno ale. rodziców Nialla chyba nie powinno być, bo w poprzednim rozdziale było że gdzieś wyjechali do niedzieli (a licząc dni jeszcze nie powinno ich być).
OdpowiedzUsuńDawaj dalej! <3
OdpowiedzUsuń*jezusmariarodzę* dlaczego tak mało ??? Czekam na kolejny i żebyś wiedziała, że cię zabiję jak zakończysz opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńnic sie nie dzieje!? nic sie nie dzieje? !
OdpowiedzUsuńaahahahahahhahahahah next joke please :D
świetnie i mam nadzieje że następny bedzię szybciutko :p
No też mnie dziwi jak dzieje się w cholerę dużo, a Autorka pisze, że nic xD
UsuńNie kończ pisać
OdpowiedzUsuńJest super
Czemu takie krótkie?!( tak, czytałam notkę pod rozdziałem, ale i tak mi śmutnio * ocieranie łezki*) Znajdę i ZABIJĘ Cię jak skończysz pisać, bo I LOVE twoje opowiadanie. Czekam na the next one!!!
OdpowiedzUsuńWeź...! Pomimo tych błędów i czasmai (bez urazy) trochę skopanego tekstu, akcja jak najbardziej skopana nie jest! I czuję się strasznie jak przeczytam rozdział i nie mogę czytać dalej! ;_;
OdpowiedzUsuńJestem od wczoraj nową czytelniczką i przesłałam linka moim dwóm przyjaciółkom, więc jesli im się spodoba to możliwe, że przybyły ci trzy nowe czytelniczki. :) Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Mam swoje podejrzenia co do dalszego ciągu, ale nie będę ich zdradzać - sama się mam nadzieję przekonam czy są prawdziwe.
A no i co do scen łóżkowych - wydaje mi się, że nie byłyby one także moją mocną stroną i cieszę się, że nie chcesz tego tak szybko rozkręcać. :) Czytałam bloga, w którym praktycznie Zayn i Niall sypiali ze sobą już od pierwszego rozdziału. xd Osobiście nie przepadałam za blogami o bromance'ach (m.in. dlatego też kiedyś chciałam sama coś napisać o Niamie), bo były strasznie zboczone. Twój trochę się różni od nich właśnie tym, że nie ma tego w każdym rozdziale i że akcja anie kręci się tylko wokół sypiania ze sobą. -,- Tradycyjnie się rozpisałam... Sorki. xd
no włąśnie . taka akcja sie rozgrywa a ty piszesz, że nic sie nie dzieje ! kobieto ! blog jest super . nie moge sie doczekać następnych rozdziałów, i mimo tego, że mówisz, że nie dajesz rady pisać, to wychodzi ci ti świetnie . pisz, bo czekam ;3
OdpowiedzUsuńNIC SIĘ NIE DZIEJE? CHYBA SOBIE ŻARTUJESZ!!! W-S-P-A-N-I-A-Ł-Y ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńJak widzisz jest ponad 10 komentarzy, więc liczę na kolejne części :D
Nie wiem co chcesz od tego rozdziału, jest świetny jak zawsze. Szkoda mi się tyko zrobiło pod koniec Nialla kiedy Zayn go zostawił i wyszedł. Mam nadzieję, że się wszystko dobrze ułoży. No i, że przyzna się Zaynowi o swojej chorobie. Oby Zayn zrozumiał, że Niall jest dla niego naprawdę kimś ważnym, najważniejszym. ;)
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania. Słuchaj, nawet nie pisz głupot, że zastanawiasz się czy pisać dalej. Oczywiście, że pisać. Na pewno dużo osób to czyta, ale po prostu nie ma czasu skomentować. Osobiście przepraszam, ale ostatnio mam tyle na głowie. Teraz znalazłam trochę czasu aby nadrobić zaległości. Komentuję krótko i bez sensu, ale musisz mi wybaczyć bo po prostu usypiam i marzę o śnie. Także zmykam spać, a Tobie życzę świątecznej weny ;)
shouldletyougo.blogspot.com
Rozdział świetny choć pierwszy raz czytam opowiadanie gdzie chłopcy są gejami trochę dziwne ale bardzo oryginalne i to się liczy. Świetne www.1d-source.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpowiem ci, że to że są gejami oryginalne nie jest, bo jeszcze mi się nie udało (niestety) znaleźć opowiadania o bromancach, w których nie byliby gejami, ale to opo i tak mi się właściwie podoba no i doceniam (jak dla mnie to tu jest oryginalne), że nie sypiają ze sobą od pierwszych rozdziałów, bo na ogół wokół tego kręci się na innych tego typu blogach akcja ;)
UsuńAle czekam na ciąg dalszy bo mnie gryzie ciekawość co będzie się dalej działo *_* liczę na długi rozdział :D
możliwe, że ty miałaś farta trfiać na mniej zboczone blogi niż ja ;) albo po prostu to jeden z pierwszych jakie czytasz o bromancach ;)
Rozdział , jak każdy porzedni jest świetny. Historia o takim związku jest bardzo ciekawa , zauważyłam , że coraz więcej osób pisze takie historie , co mnie bardzo cieszy , że inni też uważają , że nie jest to nic strasznego spotykać się z osobą tej samej płci.. Pisz dalej , bo masz talent ... Pozdrawiam C:
OdpowiedzUsuńGenialny blog*.* Naprawdę mi się podoba !! ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam także na mojego bloga:
http://niesamowita-wakacyjna-przygoda-z-1d.blogspot.com/
Mam nadzieję że się spodoba i pozostawisz po sobie jakiś ślad;*
Kurde dochodzi 4 nad ranem a ja tu czytam bez przerwy... Jak mnie matka przyłapie to będe miała przesrane... I będzie zajekurwabiście... A co do opo to zajekurwabiste w pozytywnym znaczeniu tego słowa ;P
OdpowiedzUsuń